"Pokrzyk"

Katarzyna Puzyńska




Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 604






Rozpoczynam swoją kolejną przygodę z historią napisaną przez Panią Katarzynę Puzyńską, autorkę tak więc znam pod względem literatury i dodam, że zawsze lubiłam czytać twórczość, która wyszła spod pióra autorki. Wybór więc był wręcz banalny, zobaczyłam na liście książek, które czekają na dodanie do nich opinii nazwisko klucz – Puzyńska i to mi wystarczyło, aby podjąć decyzję, nie potrzebowałam czytać ani opisu, ani szczególnie przyglądać się okładce, żeby zostać zachęcona do zapoznania się z tekstem, jak to bywało wcześniej. Zawsze miałam pozytywne odczucia po przeczytaniu lektur Pani Katarzyny, chociaż w tych dalszych częściach zauważyłam dość potężne zachwianie w stylu pisania, co mnie bardzo przeraziło, jednak nie zniechęciło. Mam nadzieję, że wszystko wróciło na dobre tory i otrzymam prawdziwe dzieło, jak to wcześniej miało miejsce, a nie tylko jego namiastkę.

Katarzyna Puzyńska to 34 letnia pisarka z wykształcenia psycholog. W swojej karierze była przez okres kilku lat nauczycielem akademickim zgodnie ze swoim wykształceniem, porzuciła owe zajęcie na rzecz swojej pasji – pisania. Poza bycia pisarką dba o swoje zdrowie fizyczne – uprawia sport, zajmuje się swoimi pupilami: kotem, psami i końmi. Kocha mocne brzmienia tak samo jak Hiszpanię czy Skandynawię. Ma mnóstwo tatuaży co też sprawiło, że mówi o niej się „najbardziej wytatuowana pisarka w Polsce”. Jej pierwszą książką był „Motylek”, który rozpoczął serię o Lipowie – malowniczej wsi położonej niedaleko Brodnicy. Autorka trudzi się w kryminałach psychologicznych, o bardzo obszernym tłem obyczajowym, oraz rozbudowanym wątkiem społecznym, porównywana jest do Agathy Christie czy Camilli Lackberg. Pani Puzyńska jest również autorką książek non-fiction Policjanci, Ulica i Policjanci.

Wnyki. Teoria społeczna brzmi tak: kto przekroczy progi starego dworku pod lasem – umrze. Klątwa dosięgnie każdego odważnego. Niespodziewanym trafem trafia tam Weronika Podgórska, wkrótce będzie musiała z tego miejsca uciekać jak najszybciej i to w towarzystwie osoby, którą ma ochotę zabić. W tym samym czasie nieopodal dzieje się tragedia – umiera starsza Pani, przy denatce widziano emerytowaną policjantkę – Klementynę Kopp, automatycznie to na nią spadają podejrzenia zabójstwa. Są jednak osoby, które nie wierzą w winę Kopp, Daniel postanawia dowieść, że przyjaciółka jest niewinna, narażając tym samym swoją posadę. Rozpoczyna on swoje prywatne śledztwo, żeby nie było tak prosto, ma on rywala, który jest prywatnym detektywem – bada zbrodnię sprzed 41 lat, szybko okazuje się, że sam wynajęty kryje jakąś tajemnicę. Kto zginie następny i jaki związek ma z całą sprawą ciało wiszące na hakach?

Czytając „Pokrzyk” czułam się jakbym miała przed sobą bajkę w wersji dla dorosłych: obłąkani ludzie, dworek na odludziu, w którym straszy, klątwy. Momentami historia wprawiała moje serce w szybsze obroty, następował przypływ adrenaliny spowodowany w tym przypadku chwilowym przerażeniem. Brakowało mi dynamiki, której było bardzo dużo w pierwszych tomach. Tutaj niestety dominuje statyczna fabuła, która nie zachęca czytelnika do czytania, bo przecież większość z Nas lubi jak coś się dzieje. Podczas czytania miałam wrażenie, jakby niektóre wątki były przedłużane na siłę, przykładem może być znany czytelnikom książek o Lipowie trójkąt, który ciągnie się od kilku tomów bardzo intensywnie, pytanie brzmi po co? Czyżby ten zabieg oznaczał brak weny u Autorki? Tak czy inaczej lektura prezentowałaby się znacznie lepiej, gdyby niektóre „sprawy” zostały już pozamykane, ile można czytać w kółko to samo.

Zauważyłam metamorfozę bohaterów, niestety na niekorzyść, wraz z kolejnymi egzemplarzami wydaje mi się, jakby tendencja psychiczna wzrosła, co to oznacza? Otóż postacie nabywają coraz większych schorzeń umysłowych. Na samym początku przygód z policjantami z Lipowa, bohaterowie byli normalni, z czasem zaczęła dziać się patologia, co skutecznie mnie zniechęciło do zagłębiania się dalej w tekst. Nie dokończyłam czytać „Pokrzyku”, nie dałam rady, poddałam się po kilkuset stronach. To była jedna z najgorszych książek Pani Puzyńskiej jakie miałam w swoich dłoniach. Zawiodłam się bardzo, ale tego tez mogłam się spodziewać, ta seria trwa zbyt długo i widać, że Autorka nie ma już pomysłu na fabułę. Strasznie wymęczyła mnie ta część, którą przeczytałam. Jak tak dalej ma wyglądać twórczość Pani Katarzyny, to ja podziękuję za takie „dzieło”. Nie podobało mi się, jestem na nie. Nie polecam.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/29174-pokrzyk.html

Brak komentarzy: