"Podstęp"
Maria Adolfsson








Narodowość autora:
Szwecja




Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 479








RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA: 11 MARCA 2020



Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za możliwość dodania recenzji do twórczości szwedzkiej autorki - Pani Marii Adolfsson, osadzonej na nieistniejącym archipelagu Doggerland, pod tytułem „Doggerland. Podstęp”. Jest to pierwszy tom z cyklu Doggerland. Przekonał mnie do przeczytania oczywiście sam tytuł, ale pomijając ten aspekt, informacja, że jest to ponoć najlepszy szwedzki kryminał ostatnich lat. Idąc dalej tym tropem, byłam bardzo ciekawa co mają do zaoferowania autorzy pochodzący ze Szwecji. Do tej pory nie za bardzo zwracałam uwagę z jakiego kraju jest pisarz, lecz od jakiegoś czasu postanowiłam dla statystyk zobaczyć, które miejsce na świecie plasuje się najlepiej w mojej własnej opinii i po które twórczości warto sięgać.

Maria Adolfsson – 57 letnia pisarka pochodząca ze Szwecji, wychowała się na tamtejszym archipelagu. Na chwilę obecną mieszka w Sztokholmie, gdzie jest dyrektorem do spraw komunikacji. Jej największymi fobiami są: samoloty i tunele, przez co też zrezygnowała z podróżowania, wyobraźnia jednak pracuje, ponieważ autorka w swojej głowie odwiedziła wiele przeróżnych miejsc, a także stworzyła nowe, niepowtarzalne inne. Aktualnie jest w trakcie pracy nad drugim tomem powieści z cyklu: Doggerland, pod tytułem „Doggerland: After the Storm”.

Na jednej z wysp Doggerlandu rozpoczyna się poranek po wielkim święcie. Zawieszona nad wyspą wieczna mgła zdaje się ukrywać coś więcej niż dachy domów. Mieszkańcy powoli budzą się po popijawie dnia wczorajszego. Gdzieś w głębi wyspy znaleziona zostaje martwa kobieta. Wieść o denatce wstrząsa lokalnymi mieszkańcami. Główna bohaterka lektury – 50 letnia komisarz kryminalna – Karen Eiken Hornby, metodycznie krok po kroku posuwa się w swoim śledztwie naprzód, co wiąże się z ukazaniem demonów przeszłości skrupulatnie skrywanych przez ludność zamieszkującą wyspę. Postępy w śledztwie doprowadzają do lat 70-tych, w momencie, kiedy powstaje tam tajemnicza komuna. Czy kluczem do rozwiązania zagadki morderstwa może tkwić w przeszłości i plotkach krążących w lokalnym pubie?

Na wstępie zaznaczę, że miejsce akcji to Doggerland, czyli wykreowany przez autorkę archipelag znajdujący się na Morzu Północnym, gdzieś między Wielką Brytanią a Skandynawią, spośród których trzy największe wyspy to Heimö, Noorö i Frisel. Czasy fabuły osiadają na teraźniejszości, oraz latach 70-tych, czyli też została wprowadzona wielowątkowość. W lekturze znajdziemy jedną główną bohaterkę, która przyprawiała mnie o wrażenie jakbym czytała szwedzki odpowiednik polskiego cyklu o Lipowie, co mnie pozytywnie nastroiło do dalszego zagłębienia się w treść. Niestety, oprócz tego jednego aspektu postacie są byle jakie, praktyczne zerowe nakreślenie wyglądu, czy charakteru.

Praktycznie od pierwszych stron pojawia się trup, ale zanim objawi się czytelnikowi denat, a raczej denatka, musimy przebić się przez solidny, niekoniecznie ciekawy opis, który będzie się przejawiał przez całą książkę. Skrupulatne opisywanie wszystkiego co odbiorca napotka na swojej drodze w moim odczuciu nie jest ani śmieszne, ani fajne. Tak też, jak już przebrniemy się przez trochę tekstu, mamy śmierć, niezbyt drastyczną. Dlaczego o tym wspomniałam? Ponieważ brakuje mi wartości, nagłych zwrotów akcji, dreszczyku emocji. Z czasem to nawet zaczęłam przemijać mało interesujące opisy, żeby dojść do konkretów, bez nich lekturę czyta się fantastycznie z zainteresowaniem.Czytając innych komentarze, sądziłam że będzie to coś wybitnego, tutaj też niestety nie mogę podzielić opinii z innymi Czytelnikami. Było bardzo średnio, nic szczególnie przyciągającego uwagę. Można przeczytać z braku innej rozrywki.



http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/03/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html

mylivesignature-1

Brak komentarzy: