Literatura obyczajowa
"Noc spadających gwiazd"
Marta Nowik
Spadająca gwiazda.
Nagle usłyszałam przeraźliwy pisk opon. Chwilę później poczułam, jak coś mnie szarpie na bok. W ułamku sekundy cały świat przestał istnieć. Wydawało mi się, że spadam. Leciałam ciągle i bez opamiętania w dół, nie mogłam się zatrzymać. Aż w końcu dotarłam do końca, odbiłam się, a następnie upadłam. Zapadła ciemność. Moje ciało było niczym sparaliżowane, a moje zmysły przestały pracować poprawnie - nie widziałam, ani nie słyszałam zupełnie nic. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej nie wiedząc czemu czułam wybawienie. Na końcu doznałam ulgi. Miałam wrażenie, jakbym wyszła ze swojego ciała i obserwowała całą sytuację z boku… dalej nie było już nic.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Pani Marty Nowik? “Noc spadających gwiazd” to książka opowiadająca o tym, jak jedna noc potrafi wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami. Powieść ukazała się 01.06.2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Marta Nowik ukończyła studia podyplomowe na kierunku edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna; profilaktyka uzależnień oraz relacje interpersonalne. Uwielbia odpoczywać na działce, wśród natury, gdzie może spacerować z psami. Kocha podróże i kryminalne zagadki.
“Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka.”
Zalesiany. To tutaj mieszkają dwie przyjaciółki Aleksandra i Natalia. Jedna suto zakrapiana impreza kończy się dla nich katastroficznie. Po jakimś czasie na ulicach miasteczka zaczynają pojawiać się billboardy, które przedstawiają skąpo ubraną Olę tańczącą na moście. Nieco później okazuje się, że w jeszcze większe kłopoty popadła Natalia, która tej nocy zaszła w ciążę i nie wie, kto jest ojcem. Chcąc uniknąć wytykania palcami, dziewczyna wyjeżdża do Poznania, gdzie chce oddać swoje dziecko do adopcji. Tymczasem Ola nawiązuje kontakt z autorem ulicznego plakatu. Obie jednak nie wiedzą, że to dopiero początek ich pasma nieszczęść, a zło czai się tuż za rogiem.
“Noc spadających gwiazd” autorstwa Pani Marty Nowik to bardzo emocjonująca powieść obyczajowa, w której autorka porusza między innymi wątek miłosny, przyjaźni, przetrwania, walki.
Jest to książka, która od pierwszych stron ciekawi, a napięcie nie schodzi z niej nawet na chwilę. Fabuła jest wielowątkowa, bardzo dynamiczna, prowadzona w narracji trzecioosobowej. Czytając, czułam się jak na jakimś wypasionym rollercoasterze, na który chce się chodzić raz po razie. Zaintrygowana powieścią chciałam jej więcej i więcej…
I wszystko szło w dobrym kierunku, aż tu nagle poczułam mdłości od nadmiaru. Nadmiaru tematu, który był wałkowany swego czasu non stop. Chodzi o wątek wojny na Ukrainie. Co jak co, ale tego nie spodziewałam się i nie chciałam spotkać w tej książce, a jednak. W tamtym momencie czułam się zniesmaczona, zdezorientowana. W końcu początek zapowiadał się bardzo obiecująco.
A tu nagle czar prysł jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jeśli jednak pominąć powyższy epizod, a zwrócić uwagę na bardzo lekkie pióro, przyjazny język pisania, barwne postacie, które zostały dokładnie nakreślone pod względem fizycznym, jak i psychicznym, to lektura mogła uzyskać miano IDEALNEJ. Niczego jej nie brakowało. A tak to wyszło, jak wyszło, czyli dobrze, ale nie wyśmienicie.
Podsumowując: “Noc spadających gwiazd” Marty Nowik od pierwszych stron mnie zaintrygowała. Czułam, że to jest to - idealna książka na deszczowe wieczory, która przyniesie ukojenie, wprowadzi w magiczny nastrój, oderwie od rzeczywistości. Tak też było! A przynajmniej do momentu, aż nie pojawił się wątek, o którym swego czasu słyszało się w każdym możliwym miejscu. Miałam ochotę pominąć rozdziały poświęcone wojnie na Ukrainie. Najzwyczajniej na świecie czułam przesyt. Jednak tego nie zrobiłam, pomęczyłam się trochę i dotarłam do końca. Czy było warto? Jak najbardziej. Dla tak dobrej powieści (z małym minusem) zrobiłabym to jeszcze raz. Polecam.
Nagle usłyszałam przeraźliwy pisk opon. Chwilę później poczułam, jak coś mnie szarpie na bok. W ułamku sekundy cały świat przestał istnieć. Wydawało mi się, że spadam. Leciałam ciągle i bez opamiętania w dół, nie mogłam się zatrzymać. Aż w końcu dotarłam do końca, odbiłam się, a następnie upadłam. Zapadła ciemność. Moje ciało było niczym sparaliżowane, a moje zmysły przestały pracować poprawnie - nie widziałam, ani nie słyszałam zupełnie nic. Z jednej strony byłam przerażona, z drugiej nie wiedząc czemu czułam wybawienie. Na końcu doznałam ulgi. Miałam wrażenie, jakbym wyszła ze swojego ciała i obserwowała całą sytuację z boku… dalej nie było już nic.
Czy słyszałeś już o najnowszej powieści obyczajowej Pani Marty Nowik? “Noc spadających gwiazd” to książka opowiadająca o tym, jak jedna noc potrafi wywrócić dotychczasowe życie do góry nogami. Powieść ukazała się 01.06.2023 roku, nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Marta Nowik ukończyła studia podyplomowe na kierunku edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna; profilaktyka uzależnień oraz relacje interpersonalne. Uwielbia odpoczywać na działce, wśród natury, gdzie może spacerować z psami. Kocha podróże i kryminalne zagadki.
“Jeden wieczór zmienia życie dwóch mieszkanek spokojnego dotąd miasteczka.”
Zalesiany. To tutaj mieszkają dwie przyjaciółki Aleksandra i Natalia. Jedna suto zakrapiana impreza kończy się dla nich katastroficznie. Po jakimś czasie na ulicach miasteczka zaczynają pojawiać się billboardy, które przedstawiają skąpo ubraną Olę tańczącą na moście. Nieco później okazuje się, że w jeszcze większe kłopoty popadła Natalia, która tej nocy zaszła w ciążę i nie wie, kto jest ojcem. Chcąc uniknąć wytykania palcami, dziewczyna wyjeżdża do Poznania, gdzie chce oddać swoje dziecko do adopcji. Tymczasem Ola nawiązuje kontakt z autorem ulicznego plakatu. Obie jednak nie wiedzą, że to dopiero początek ich pasma nieszczęść, a zło czai się tuż za rogiem.
“Noc spadających gwiazd” autorstwa Pani Marty Nowik to bardzo emocjonująca powieść obyczajowa, w której autorka porusza między innymi wątek miłosny, przyjaźni, przetrwania, walki.
Jest to książka, która od pierwszych stron ciekawi, a napięcie nie schodzi z niej nawet na chwilę. Fabuła jest wielowątkowa, bardzo dynamiczna, prowadzona w narracji trzecioosobowej. Czytając, czułam się jak na jakimś wypasionym rollercoasterze, na który chce się chodzić raz po razie. Zaintrygowana powieścią chciałam jej więcej i więcej…
I wszystko szło w dobrym kierunku, aż tu nagle poczułam mdłości od nadmiaru. Nadmiaru tematu, który był wałkowany swego czasu non stop. Chodzi o wątek wojny na Ukrainie. Co jak co, ale tego nie spodziewałam się i nie chciałam spotkać w tej książce, a jednak. W tamtym momencie czułam się zniesmaczona, zdezorientowana. W końcu początek zapowiadał się bardzo obiecująco.
A tu nagle czar prysł jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jeśli jednak pominąć powyższy epizod, a zwrócić uwagę na bardzo lekkie pióro, przyjazny język pisania, barwne postacie, które zostały dokładnie nakreślone pod względem fizycznym, jak i psychicznym, to lektura mogła uzyskać miano IDEALNEJ. Niczego jej nie brakowało. A tak to wyszło, jak wyszło, czyli dobrze, ale nie wyśmienicie.
Podsumowując: “Noc spadających gwiazd” Marty Nowik od pierwszych stron mnie zaintrygowała. Czułam, że to jest to - idealna książka na deszczowe wieczory, która przyniesie ukojenie, wprowadzi w magiczny nastrój, oderwie od rzeczywistości. Tak też było! A przynajmniej do momentu, aż nie pojawił się wątek, o którym swego czasu słyszało się w każdym możliwym miejscu. Miałam ochotę pominąć rozdziały poświęcone wojnie na Ukrainie. Najzwyczajniej na świecie czułam przesyt. Jednak tego nie zrobiłam, pomęczyłam się trochę i dotarłam do końca. Czy było warto? Jak najbardziej. Dla tak dobrej powieści (z małym minusem) zrobiłabym to jeszcze raz. Polecam.
Tytuł: "Noc spadających gwiazd";
Autorka: Marta Nowik;
Gatunek: powieść obyczajowa;
Ilość stron: 304;
Data premiery: 01.06.2023 r.;
Wydawnictwo: Novae Res;
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy: