"Hipodrom"

Marta Girtler-Motyka





narodowość autora:
Polska




Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 370








Po krótkiej przerwie od czytania powracam z naładowanymi „akumulatorami”, aby odkrywać nowe perełki na rynku książki, a tym samym kontynuować pisanie recenzji. Tym razem wybór padł na „Hipodrom” Pani Marty Girtler-Motyki. Do przeczytania zachęcił mnie głównie tytuł, który zasugerował mi, że fabuła może się toczyć na terenie trzech miast – Gdańska, Sopotu i Gdyni, lubię gdy akcja książki rozgrywa się w miejscach uczęszczanych przeze mnie praktycznie na co dzień, sprawia to, że powieść staje się autentyczna, mimo iż to przeważnie jest tylko i wyłącznie fikcja, czasami pomieszana z historią, tak jak w „Hipodromie”.

Marta Girtler-Motyka – jej debiutująca powieść kryminalna pod tytułem „Hipodrom” pojawiła się 16 marca 2020 roku nakładem wydawnictwa Novae Res.

Gdańsk. Jarmark świętego Dominika to właśnie tutaj podczas ceremonii otwarcia przechodzień odnajduje w jednej z bram zwłoki młodego mężczyzny. W śledztwo zostaje wmieszana świeżo upieczona absolwentka szkoły policyjnej, a zarazem córka ówczesnego prezydenta Sopotu – Melania Spałek. Kobieta już od początku ma złe przeczucia odnośnie dochodzenia. Jej przypuszczenia okażą się jak najbardziej słuszne, gdyż śmierć chłopaka pociągnie za sobą serie wielu niefortunnych wydarzeń, w które Melania Spałek zostaje przypadkiem wplątana wdając się w namiętny romans z jednym z czołowych trójmiejskich biznesmenów – Mariuszem „Mario” Kowalskim. Po pewnym czasie okazuje się, że Mario nic nie robi bez celu, ma wobec Melanii pewny prywatny plan, który pomoże mu osiągnąć cel – inwestycję.

Moje odczucia co do książki niestety nie są pozytywne, wynudziłam się zagłębiając się w coraz to dalsze losy bohaterów. Przede wszystkim nie jest to kryminał, lektura nawet nie stała obok prezentowanego gatunku, książkę określiłabym bardziej jako miks gatunkowy – główny wątek -romans, powieść obyczajowa, szczypta kryminału, no i elementy historyczne, przejawiają się także konie i wszystko co z nimi związane. Już od pierwszych stron pojawia się trup, jest to dobry zalążek na kryminał, jednak jak szybko się ukazał, tak szybko się ulatnia i tyle czytelnik widział mroczną stronę literatury.

Zerowy zarys bohaterów, za to obszerne opisy głównie miejsc. Czyta się szybko, jednak treść nie zapada w pamięć, zabrakło jakiegokolwiek napięcia, czegoś co przyspieszy tempo fabuły. Język pisania i styl są przyjazne odbiorcy, czyta się przyjemnie, lekko. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, także czytelnik jest tylko obserwatorem z małymi przerywnikami, gdzie można dostrzec myśli bohaterów, przez co panuje chaos, Pani Marta przeskakuje z osoby na osobę niekiedy zdanie po zdaniu, co sprawia, że powieść staje się mniej przejrzysta, nieestetyczna. Brakuje mi również krótszych rozdziałów, może i wielowątkowość nadałaby pożądanego tempa.

Podsumowując: Po pierwszych stronach, czyli morderstwie na szybko można było pomyśleć, że zapowiada się bardzo dobry lektura, jednak z czasem fabuła zaczyna się niemiłosiernie przeciągać, zdarzenia ustępują kolejnym bardzo powoli. Kryminał przechodzi metamorfozę przez co powstaje literatura obyczajowa i romans. Czytanie opisów historycznych to była dla mnie męczarnia. Pokładałam wszelkie nadzieje, że „Hipodrom” okaże się być tą perełką na dnie powieści, jednak nic bardziej mylnego, wynudziłam się. Twórczość Pani Girtler-Motyki nie wciągnęła mnie i tym razem nie polecę lektury, no chyba, że lubicie romans na tle koni pomieszany z rozpadającą się miłością, oraz elementami historycznymi a kończąc na symbolicznym trupie, to śmiało czytajcie.


https://sztukater.pl/ksiazki/item/30685-hipodrom.html

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/04/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
mylivesignature-1

1 komentarz: