"Ludzie z dwiema rękami"

Urszula Jaworska





narodowość autora:
Polska



Wydawnictwo: WFW
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 324








„Ludzie z dwiema rękami” Urszuli Jaworskiej jest drugą z powieści tworzącą cykl: Wszystkie kolory snów. Co wiąże się i z tym, że ponownie wbrew swoim nawykom zaczynam czytać lekturę nie uwzględniając jej chronologii. Tym razem do zapoznania się z treścią książki w największym stopniu zachęcił mnie znajdujący się na tylnej okładce niecodzienny zarys fabuły, oraz oprawa graficzna, która zresztą jest nie byle jaka, można pokusić się o określenie, że nawet kreatywna, inna na swój sposób oryginalna. Posiada w sobie coś, co przyciągnęło mnie do tego stopnia, że nie było innego wyjścia, jak wybrać właśnie tą a nie inną pozycję.

Przedstawia ona głowę mężczyzny z bardzo dużym zbliżeniem na samą twarz o obojętnym, a może i nawet smutnym wyrazie. Żeby nie było tak banalnie, bo przecież wcześniej nadmieniałam kreatywność – całokształt zaprojektowano w nienaturalnych barwach z dodatkiem bliżej nieokreślonych bryłami. Pokładam wszelkie nadzieje, że powieść okaże się równie fascynująca co jej oprawa połączona z zarysem fabuły. Jeśli jesteście ciekawi – czytajcie dalej.
Tym razem zaprezentuję coś zupełnie innego, z powodu braku jakichkolwiek informacji o Pani Urszuli Jaworskiej, pojawi się wzmianka o Wydawcy.

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

Igor – mężczyzna o bardzo dojrzałym wieku, niegdyś za młodu spędził wiele lat poza granicami kraju – konkretniej w USA. Postanawia zrobić porządek z dokumentami pochodzącymi z końcówki XX wieku, kiedy to pracował w szpitalu psychiatrycznym. Posiada swoje tajemnicze, zakurzone, pokryte pajęczynami pudełko, w którym znajdują się materiały i dyktafon z nagraniami zawierające rozmowy z pacjentami z czasów pracy psychologa.

Podczas przeglądania zawartości opakowania powracają do niego wspomnienia, o których niekoniecznie chciałby pamiętać, pojawia się w nich niejaka Zuzanna – kobieta, którą darzył ogromnym uczuciem, jakim jest miłość. Nic jednak nie trwa wiecznie, ich bardzo udaną relację przerwało samobójstwo córki Zuzanny. Mężczyzna czując się winnym, bezradnym postanawia opuścić kraj. W obcym środowisku wycofuje się z zawodu, aby za namową terapeuty pozostać pisarzem.

To była dla mnie bardzo trudna lektura, może nie tyle co pod względem motywu przewodniego, jakim jest umysł człowieka, zdecydowanie bardziej chodzi tutaj o styl pisania, prowadzenie książki. Do powieści podchodziłam kilka razy, bardzo ciężko się czytało, mimo że tekst nie jest jakoś trudno napisany, nie znajdziemy żadnych archaizmów. Fabuła nie wciąga, jest mało chwytliwa, pojawia się dużo nudnych opisów, ponadto przerażająco mała ilość dialogów, jak i ograniczona liczba zwrotów akcji nie oddziałują pozytywnie na odbieranie książki. „Ludzie z dwiema rękami” to jeden wielki zlepek liter, nie ma mowy o żadnych rozdziałach, czytelnik musi zadowolić się jedynie akapitami.

Jedynym plusem jest fakt, że powieść jest bardzo realistyczna. Pani Urszula przeplata głównego bohatera – Igora, z nagraniami z dyktafonu. Dodatkowo na uwagę zasługuje specyficzny język osób przebywających w szpitalu psychiatrycznym – oddają one jak najbardziej autentyczność ówczesnej rozmowy. Jednak dla mnie to jest stanowczo za mało. Moją przygodę z „Ludźmi z dwiema rękami” nie uważam za udaną, męczyłam się zagłębiając w treść. Fabuła ciągnie się jak flaki w oleju, dopadła mnie nuda, zwątpienie. Jest to jedna z gorszych pozycji jaką czytałam. Zdecydowanie nie polecam.


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/08/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
mylivesignature-1

Brak komentarzy: