"...aż do śmierci"
Marcin Chmiel
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 308
Do przeczytania książki zachęciła mnie jej szkolna tematyka. Co prawda czas nauki mam już za sobą, jednak czasami lubię powspominać, przyjrzeć się jak wyglądało życie innych podczas tamtego okresu. „...aż do śmierci” Marcina Chmiela przedstawia nauczanie w budynku o podwyższonym rygorze, gdzie uczennice i uczniowie chodzą jak ‘w zegarku’. Ma to swoje plusy i minusy, zresztą jak wszystko. Pozytywem może być na przykład uczenie dyscypliny młodzieży, negatywem – powstanie buntu. Osobiście sądzę, że temat jest ciekawy, wystarczy go tylko dobrze wykorzystać. Mam nadzieję, że nie zawiodę się, napiszę więcej – pokładam wszelkie nadzieje, że lektura będzie co najmniej na miarę dobrej. O tym czy tak jest przekonacie się czytając dalszą część recenzji.
Marcin Chmiel – początkujący, debiutujący pisarz. Jego pierwsza książka „...aż do śmierci” miała swoją premierę 29 listopada 2019 roku. Tworzenie nowych powieści jest jego największą pasją, której poświęca każdą wolną chwilę, oprócz tego może poszczycić się byciem szachistą. Z natury jest introwertykiem, a swoje książki często wzoruje na swojej osobie.
Śleniesice – małe miasteczko na południu Polski. To tutaj znajduje się prestiżowe liceum do którego uczęszczają uczennice i uczniowie z wysokimi aspiracjami na przyszłość. Szkoła słynie z rygoru, oraz wysokiego stopnia dyscypliny. Z czasem podopieczni tego przybytku zaczynają mieć po dziurki w nosie atmosfery jaka tam panuje, postanawiają urządzić grupowy bunt, której kronikarzem staje się nikt inny a ‘numer cztery’ introwertyczny chłopak kochający zarówno książki jak i szachy, traktowanych przez praktycznie wszystkie napotkane przez siebie osoby jak powietrze, a wszystko to przez jego specyficzne usposobienie. Na pozór cichy, jednak już wkrótce będzie miał okazję pokazać swoje prawdziwe oblicze, kryjące się pod skorupą budowaną przez lata.
Jak to sam autor napisał jest to książka od szachisty dla szachistów, także wszystkie osoby które pasjonują się ową grą mogą zainteresować się także tą książką, dla tych, którzy nie mieli nigdy styczności z szachami, podróż po świecie twórczości okaże się prawdopodobnie świetną zabawą, połączoną z nauką czegoś nowego, oczywiście wszystko zależy od chęci. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, opowiada młody, wycofany, raczej aspołeczny człowiek, który jest w fazie buntu i dla którego wszystko jest na nie. Momentami miałam wrażenie, że czytam pamiętnik niezadowolonego z życia dzieciaka, z czasem zaczęło mnie prezentowane podejście denerwować, dlatego też książka leciała w odstawkę.
Plusem jest to, że twórczość jest przepełniona humorem, były takie momenty kiedy płakałam ze śmiechu. Kolejny atut to przedstawienie hierarchii szkolnej wraz z jej dokładnym opisem, uwzględniając w tym opinię samego opowiadającego fabułę. Wszelkie postacie i ich perypetie są autentyczne – miały miejsce naprawdę. Bohaterów jest bardzo dużo, jednak autor wyraźnie pokazuje, którzy są ważni, a którzy mniej istotni. Przede wszystkim nie są to osoby nakierowane pod względem charakteru na jedną stronę – dobrą lub złą, są oni niejednoznaczni. Brakuje mi szerszego poznania pozostałych postaci, niż tylko głównej. Fabuła została osadzona w szkolnych murach, tempo jest dramatyczne, ciągnie się jak guma do żucia.
Lektura nie wciągnęła mnie, wręcz zanudziłam się. Gdybym miała opisać twórczość jednym słowem byłoby to rozczarowanie. Nie jestem w stanie polecić powieści nikomu. Ponadto thrillerem lektury nie można nazwać, raczej literaturą dla młodzieży. Moim zdaniem ogromny potencjał książki został zmarnowany, wręcz przegadany bez większego rezultatu. To nie jest moja bajka, nie polecam.
http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/01/olimpiada-czytelnicza-2020-styczen.html
https://sztukater.pl/ksiazki/item/29895-az-do-smierci.html
Brak komentarzy: