"Bez litości i przebaczenia"

Mariusz Leszczyński




Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 354







„Bez litości i przebaczenia” to właśnie taki tytuł nosi książka napisana przez autora dwóch twórczości - Mariusza Leszczyńskiego. Do wyboru tej konkretnej lektury zachęcił mnie tytuł powieści, który kryje w sobie wiele agresji, a także nutkę tajemniczości, czyli cechy które są pożądane w thrillerze, czy kryminale. Dodatkowo kropkę nad przysłowiowym „i” postawiła okładka, która bardzo mi się spodobała, została utrzymana w zimnych barwach, aczkolwiek nie są one w za specjalnie ciemne. Kolorystyka podsyca atmosferę książki. Oprawa graficzna przedstawia dwie postacie- kobietę i zakapturzonego mężczyznę na tle widzianego z góry miasta.

Mariusz Leszczyński – 46 letni autor mrocznych książek, urodzony w Warszawie. Prowadzi własny biznes, a do jego głównych zainteresowań oprócz pisania można zaliczyć: sport, oraz film. Już od młodych lat zajmował się tworzeniem pierwszych opowiadań, które nigdy nie wyszły na światło dzienne. Przez lata ilość napisanych przez niego opowiadań rosła, a jego marzenie, aby pisać dla szerszego grona odbiorców nie dało za wygraną, to był moment przełomowy, wtedy – w 2018 roku powstała pierwsza twórczość - „Krocząc wśród cierni”. W tamtym momencie potwierdziła się również teza samego autora – gdy ma się pasję i ogromne pokłady determinacji, to można osiągnąć co tylko się zapragnie.

W pewnym mieście brutalnych zabójstw nie widać końca, ofiary są dobierane według klucza – muszą być nimi przedstawicielki płci pięknej mające na swoim koncie pewne ‘przewinienie’. Śledztwo prowadzi detektyw Cane, nie jest jednak tak kolorowo jakby mogło się wydawać, bowiem oprawca urządził sobie z organami dochodzeniowymi krwawą grę, w której czas ma ogromne znaczenie, a tak szybko upływa za sprawą martwego punktu, w którym utknęła sprawa. Nieoczekiwanie nastaje obrót zdarzeń w momencie kiedy znika kilkuletnie dziecko – John Belly, a do byłego agenta DEA – Johna Miltona, trafia podejrzany pakunek. Niestety przez następstwo wydarzeń sprawy znacznie się komplikują, wielką niewiadomą staje się kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Co ma wspólnego z tym wszystkim obecny policjant, a zarazem ojciec porwanego chłopca Jeremy Robertson? Czy uda się uratować innych zagrożonych? Co mordercy zrobiły kobiety, że znęca się nad nimi bez skrupułów?

Pierwsze co rzuciło mi się po przeczytaniu zaledwie kilku stron książki to ogrom przekleństw, nie rozumiem po co w taki sposób ‘upiększać’ lekturę, dużo ciekawiej prezentowałaby się twórczość, gdyby inaczej nakreślić emocje bohaterów, niż typowo ‘po polsku’. Kolejnym minusem jest dla mnie narracja, jak ja nie lubię tylko przyglądać się wydarzeniom, tutaj niestety czytelnik nie ma wyboru, dodatkowo przedstawienie zachowań bohaterów jest tak płytkie, że niczego więcej nie dowiadujemy się, niż minimum, wielka szkoda. Bardzo brakowało mi dokładniejszego opisu postaci, w lekturze są tacy nijacy.

Z pozytywnych aspektów to między innymi nakreślenie pory dnia każdego z rozdziałów, brak szczegółowych opisów przyrody, czy też obiektów również pozytywnie wpływa na moją ocenę. Fabuła na ogół jest dynamiczna, toczy się w szybkim tempie, niestety intryga mnie nie zainteresowała, im dalej tym mniej byłam przekonana do książki. Gdyby nie napięcie utrzymujące się od początku aż do końca lektury – poszłaby ona w odstawkę. Wielowątkowość, ten zabieg użył też autor i za to ukłony, gdyż nie można się zgubić przy zmienianiu bohatera, rozdziały są naprawdę dobrze dopracowane, prezentowane wątki to: z udziałem detektywa Cane, zaginionego chłopca – Johna Belly’ego, byłego agenta DEA – Johna Miltona, mordercy. Ogólnie lektura nie jest zła i można przeczytać.


https://sztukater.pl/ksiazki/item/29725-bez-litosci-i-przebaczenia.html

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/01/olimpiada-czytelnicza-2020-styczen.html


Brak komentarzy: