"Ultimatum"

I.P. Writter





narodowość autora:
Polska



Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza (WFW)
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 52








Nadszedł czas na zmierzenie się z traktowanym przeze mnie na dystans ze względu na motyw przewodni „Ultimatum” autorstwa I.P. Writter. Pod tytułem „Ultimatum” kryją się gigantyczne oszustwa podatkowe na obywatelach, jakich dopuszczali się politycy i biznesmeni na praktycznie całym świecie na przestrzeni kilkuset lat i co za tym idzie – ich skutki. „Pełni hipokryzji piętnowali innych za drobne przewinienia, sami natomiast okradali współobywateli na miliony”. Co ciekawe – lektura znajduje się na pograniczu powieści sensacyjnej i reportażu, więc zapowiada się bardzo ciekawie.

I.P. Writter – autor chcący pozostać anonimowym. Zadebiutował 7 lutego 2020 roku powieścią „Ultimatum”, która ukazała się za nakładem WFW (Warszawska Firma Wydawnicza).

Z jednej strony ubóstwo, egoistyczne wykorzystywanie drugiej osoby, niewolnictwo, nierówność społeczna, wyraźne dysproporcje w standardzie życia, fałsz, zakłamanie, przeróżne formy manipulacji, mechanizmy władzy, strajki, zamachy… to wszystko i myślę, że kilka innych znajdziecie w książce „Ultimatum”. Z drugiej strony autor ukazuje jak na dłoni wszystkie ludzkie porażki, dramaty. Sylwetki postaci nakreślone bardzo oszczędnie, tych dla których majątek nie stał się szczęściem, ale nałogiem, który doprowadził do ich własnej śmierci. I.P. Writter zastanawia się, co w życiu pełni ważną rolę, co kieruje ludzką godnością, poszukuje granicy pomiędzy dobrem dla jednostki, a ogółu.

Ciężko było mi odnieść się do tak krótkiego tekstu, nim się wkręciłam w historię to już był koniec. Lektura jest dosłownie na godzinę, liczy tylko 52 strony. Mimo iż jest o skutkach niepoprawnego rozporządzania majątkiem przez polityków, oraz biznesmenów to czyta się z łatwością, wciąga i nie sposób się oderwać od niej. Została napisana bardzo zwięzłym językiem, nie ujrzymy nudnych długich opisów, jak to często bywa w takowych powieściach, może też dlatego książeczka jest tak krótka, za to jest konkretnie i na temat, czyli tak jak lubię i powinno być. Podczas czytania towarzyszą różne emocje między innymi niepokój, przerażenie, że jeden człowiek drugiemu może zgotować takie piekło, a troszkę później po falach negatywnych myśli następuje poczucie ulgi, wszystko za sprawą zakończenia.

Czytelnik w swojej podróży z „Ultimatum” odbywa podróż po różnych zakątkach na Ziemi – począwszy od Azji, Afryki, przechodząc przez Europę, Amerykę Północną i Południową, kończąc na Australii. Na każdym kontynencie panuje zupełnie inna sytuacja, o czym odbiorca dowiaduje się na podstawie opowieści mieszkańca, oraz poprzez nagłośnienia medialne, które ujawniane są systematycznie, aby odbiorca powieści mógł poszerzać swoje informacje na bieżąco, dostrzec jak różne mogą być obie wersje. Po czym następuje tak zwane podsumowanie świata, a chwilę później nagle prezentowany jest rozdział zatytułowany jako „rok później” – co tam się dzieje, ciężko opisać, lepiej samemu się przekonać, totalna masakra i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zakończenie zaskakujące i szokujące, przypadło mi do gustu i określiłabym je słowami – dobrze, że stało się tak, a nie inaczej, szkoda, że współcześnie nie da się wprowadzić podobnego, lecz mniej rygorystycznego systemu. UFF.. Jak dobrze, że wszelkie podobieństwo do osób lub zdarzeń jest przypadkowe.

Podsumowując: powieść jest bardzo interesująca, nie spodziewałam się tak udanego debiutu, nie po „marnych” kilkudziesięciu stronach. Jednak okazało się zupełnie inaczej, to był bardzo dobrze spędzony czas, czekam na kolejne twórczości autora, a jest pewne, że takowe będzie, kto dotarł do końca również ma taką pewność.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/30539-ultimatum.html

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/04/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
mylivesignature-1

Brak komentarzy: