LITERATURA PIĘKNA
"Nocny gość"
Natalia Stefania Galińska
Wydawnictwo: Gajus
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 41
***
Zapraszam Was w podróż… ulicą Herbatników. Nie jest to jednak zwykła ulica, jak mogłoby się początkowo wydawać. Szczyci się ona nieprzechylną opinią. Pogłoski mówią, że część z zamieszkanych mieszkań została opuszczona w popłochu, tym samym stoją puste już od dawien dawna. Sąsiedzi zgodnie twierdzą, że kto choć raz opuścił swoje miejsce zamieszkania, nigdy już do niego nie wrócił. Ponadto legenda głosi, że wszystkiemu winien jest nie kto inny jak tajemniczy nocny gość, który pojawia się każdego wieczora o tej samej porze i nawiedza ludzi.
W obawie przed powrotami nieproszonej osoby mieszkańcy są w stanie zrobić bardzo dużo, na przykład porzucić dotychczasowe życie i uciekać jak najdalej od przeklętej ulicy. Jednak nie zdają sobie sprawy, że zło czyha wszędzie, a karma dopadnie wszystkich, a samo oddalenie od problemu nie spowoduje jego zniknięcia… Czy odważysz się pozostać na tym osiedlu? Zaintrygowany? Zapraszam do dalszej części recenzji powieści Pani Natalii Stefanii Galińskiej, pod tytułem „Nocny gość” (2020, Wydawnictwo Gajus).
Agencja Wydawnicza Gajus z siedzibą w Gdańsku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu przygotowania publikacji do druku, redakcją oraz korektą tekstu, a także pomocą w rozpowszechnieniu publikacji, czy promocją książek w modelu self-publishing. Zajmują się również copywritingiem. Oferta, jaką przygotowało wydawnictwo, jest gratką dla początkujących autorów, którzy potrzebują wsparcia merytorycznego podczas procesu wydawniczego.
Autorka w swojej powieści porusza temat powszechnie występujący, jakim jest samolubne, pozbawione empatii podejście do rzeczywistości. Przepięknie, wręcz bajkowo obrazuje, jak jednostka ludzka potrafi być zepsuta, jakie potrafią być tego konsekwencje oraz jaką cenę przyjdzie zapłacić za swoje czyny. Po cytacie zamieszczonym na tylnej okładce spodziewałam się na pewno nie tego, co zastałam, czyli tak bardzo wciągającej powieść. Raczej sądziłam, że będzie to książka z motywem miłosnym. Jednak to zaskoczenie przeistoczyło się w radość, ponieważ otrzymałam intrygującą lekturę.
Żałuję, że liczy ona tylko lekko ponad 40 stron, czuję niedosyt. Zapowiadało się bardzo ciekawie do tego stopnia, że ciężko było mi się oderwać od tekstu, czytałam z wielkim zainteresowanie i przy tym też bardzo dobrze się bawiłam. „Nocny gość” trzyma w napięciu, nie pozwala czytelnikowi nudzić się, a wszystko to za sprawą konkretnego podejścia do fabuły. Nie ma nudnych, zbędnych opisów, wartkość jest zadowalająca, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, czasami nawet aż za szybko, nim przyswoi się jedną informację, już jest kolejna w innej ramie czasowej.
Twórczość Pani Natalii jest napisana w bardzo przystępnej formie dla odbiorcy, a samo czytanie, dzięki lekkiemu piórze sprawia naprawdę przyjemność. Przytoczona historia daje do myślenia nad swoim zachowaniem, czy warto patrzeć tylko na swoje dobro, oraz jak niewiele potrzeba, aby uszczęśliwić drugiego człowieka. Jedyny minus, jaki zauważyłam to wykreowane postacie oraz rozbieżność. Na tej płaszczyźnie przeżyłam lekkie rozczarowanie. Autorka ukazuje głównego bohatera jako małego, pięcioletniego chłopca, bardzo często nadmienia jego wiek, natomiast sposób wypowiadania się przez ‘dziecko’ można byłoby przypisać dorosłej osobie. Sądzę, że dialog jest nieadekwatny do rozumowania malucha.
Podsumowując: mimo niedopasowanej formy wypowiedzi do co niektórych postaci, jestem zadowolona z przeczytanej książki. Historia zapada w pamięci, czyta ją się szybko, nie posiada zbędnych ozdobników, a słownictwo jest proste, zrozumiałe. Czego można chcieć więcej? Chyba tylko korekty osób i większej ilości stron. Jestem zadowolona, polecam.
W obawie przed powrotami nieproszonej osoby mieszkańcy są w stanie zrobić bardzo dużo, na przykład porzucić dotychczasowe życie i uciekać jak najdalej od przeklętej ulicy. Jednak nie zdają sobie sprawy, że zło czyha wszędzie, a karma dopadnie wszystkich, a samo oddalenie od problemu nie spowoduje jego zniknięcia… Czy odważysz się pozostać na tym osiedlu? Zaintrygowany? Zapraszam do dalszej części recenzji powieści Pani Natalii Stefanii Galińskiej, pod tytułem „Nocny gość” (2020, Wydawnictwo Gajus).
Agencja Wydawnicza Gajus z siedzibą w Gdańsku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu przygotowania publikacji do druku, redakcją oraz korektą tekstu, a także pomocą w rozpowszechnieniu publikacji, czy promocją książek w modelu self-publishing. Zajmują się również copywritingiem. Oferta, jaką przygotowało wydawnictwo, jest gratką dla początkujących autorów, którzy potrzebują wsparcia merytorycznego podczas procesu wydawniczego.
Autorka w swojej powieści porusza temat powszechnie występujący, jakim jest samolubne, pozbawione empatii podejście do rzeczywistości. Przepięknie, wręcz bajkowo obrazuje, jak jednostka ludzka potrafi być zepsuta, jakie potrafią być tego konsekwencje oraz jaką cenę przyjdzie zapłacić za swoje czyny. Po cytacie zamieszczonym na tylnej okładce spodziewałam się na pewno nie tego, co zastałam, czyli tak bardzo wciągającej powieść. Raczej sądziłam, że będzie to książka z motywem miłosnym. Jednak to zaskoczenie przeistoczyło się w radość, ponieważ otrzymałam intrygującą lekturę.
Żałuję, że liczy ona tylko lekko ponad 40 stron, czuję niedosyt. Zapowiadało się bardzo ciekawie do tego stopnia, że ciężko było mi się oderwać od tekstu, czytałam z wielkim zainteresowanie i przy tym też bardzo dobrze się bawiłam. „Nocny gość” trzyma w napięciu, nie pozwala czytelnikowi nudzić się, a wszystko to za sprawą konkretnego podejścia do fabuły. Nie ma nudnych, zbędnych opisów, wartkość jest zadowalająca, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, czasami nawet aż za szybko, nim przyswoi się jedną informację, już jest kolejna w innej ramie czasowej.
Twórczość Pani Natalii jest napisana w bardzo przystępnej formie dla odbiorcy, a samo czytanie, dzięki lekkiemu piórze sprawia naprawdę przyjemność. Przytoczona historia daje do myślenia nad swoim zachowaniem, czy warto patrzeć tylko na swoje dobro, oraz jak niewiele potrzeba, aby uszczęśliwić drugiego człowieka. Jedyny minus, jaki zauważyłam to wykreowane postacie oraz rozbieżność. Na tej płaszczyźnie przeżyłam lekkie rozczarowanie. Autorka ukazuje głównego bohatera jako małego, pięcioletniego chłopca, bardzo często nadmienia jego wiek, natomiast sposób wypowiadania się przez ‘dziecko’ można byłoby przypisać dorosłej osobie. Sądzę, że dialog jest nieadekwatny do rozumowania malucha.
Podsumowując: mimo niedopasowanej formy wypowiedzi do co niektórych postaci, jestem zadowolona z przeczytanej książki. Historia zapada w pamięci, czyta ją się szybko, nie posiada zbędnych ozdobników, a słownictwo jest proste, zrozumiałe. Czego można chcieć więcej? Chyba tylko korekty osób i większej ilości stron. Jestem zadowolona, polecam.
Brak komentarzy: