LITERATURA MŁODZIEŻOWA




"9 godzin do nieba"

William Wayne




Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 285









***
Czy słyszeliście już o najnowszej powieści z gatunku new adult Williama Wayne’a, która kieruje się słowami, że śmierć przychodzi w momencie, gdy przystaje się na nią czekać? Jeśli nie, to dobrze trafiliście, przedstawiam wam „9 godzin do nieba” (2021, Wydawnictwo Novae Res). Poznajcie Niebo. Nie chodzi mi jednak o sferę niebieską, która jest nad nami, z którą większość z nas ma pozytywne skojarzenia, jak na przykład: marzenia, słońce, pogoda, samoloty… Ja wam pokażę inną odmianę Nieba. Mam tutaj na myśli substancję, która jest zupełnym przeciwieństwem wyżej opisanej przestrzeni, ta nadmieniana przeze mnie pozbawia życia w ciągu dziewięciu godzin. Dlaczego zatem ktoś przypisał tak pozytywne określenie, do tak negatywnej pigułki?

Otóż dlatego, że po jej spożyciu przez wyznaczony czas odczuwa się, jakby było się dosłownie w raju. Czuje lekkość, napływają ze wszystkich możliwych stron pozytywne wspomnienia, uwalniają się barwne emocje, pojawia się ulga, jesteś tylko ty i świat… Substancja ta ma ogromną moc, potrafi nie tylko wywołać uśmiech na twarzy, ale także oczyścić ciało, czy umysł. Ma za zadanie również stymulowanie elementów, które były niegdyś swego rodzaju paliwem napędowym, aby żyć, poczuć nadzieję… A potem ją bezpowrotnie zatracić…

Dwudziestosześcioletni Michael Davines jest urodzonym pesymistą, natomiast swoje życie określa jako jedno wielkie pasmo porażek. Zaniedbania z dzieciństwa, przeżyte traumy doprowadziły go do miejsca, w którym obecnie jest. Coraz to bardziej zaawansowaną depresję próbuje leczyć narkotykami, które na chwilę poprawiają mu samopoczucie. Z czasem jednak traci panowanie nad swoimi czynami, a jego egzystencja wymyka mu się spod kontroli. Zdesperowany, pogrążony w melancholii chłopak postanawia skrócić swoje cierpienie. Tym samym decyduje się na Niebo, dzięki któremu wszystkie problemy zostaną rozwiązane w ciągu dziewięciu godzin. Czas leci, z planu nie ma odwrotu, a tymczasem Michael odnajduje swój sens życia. Czy to, czego tak najbardziej chciał stanie się jego przekleństwem?

William Wayne w swojej powieści porusza problemy o zabarwieniu psychologicznym. Ukazuje jak wielki wpływ na rozwój osoby ma jego dzieciństwo oraz jakie konsekwencje będą płynąć z niedopatrzeń. Odkąd zaczęłam przygodę z lekturą, miałam wrażenie jakbym czytała nie powieść fabularną, a pamiętnik narkomana z lekką zmianą formy przedstawienia, lecz wydźwięk jest ten sam. Powieść z jednej strony od samego początku wzbudza ciekawość, nęci czytelnika, żeby ten poznawał dalsze losy głównego bohatera.

Natomiast z drugiej odpycha bardzo długim, rozwlekłym czasowo pierwszym rozdziałem, który męczył mnie, a pod koniec to i nawet nużył. Potem było trochę lepiej, jednak fabuła cały czas była jak z gumy, powolna, bez jakichkolwiek nagłych zwrotów akcji. „9 godzin do nieba” została zaprezentowana w podłym humorze z przebłyskami pozytywów. Nastrój jest przygnębiający zupełnie jak postawa głównego bohatera, w którym denerwowało mnie jego wieczne pesymistyczne postrzeganie świata. Jakby co najmniej egzystencja była tylko w ciemnych kolorach, zero innych barw.

Nie mogłam złapać jakieś nici porozumienia, co też sprawiało, że czytanie mimo prostego, lekkiego języka szło mi topornie. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, wraz z wtrąceniem między dialogami myśli bohatera, co ukazywało niekiedy, że co innego myśli, a co innego mówi.

Lektura była dla mnie przewidywalna, nie zaskoczyła mnie zupełnie niczym. Nie czytało się źle, ale zawsze mogło być lepiej. Temat uważam za bardzo ciekawy, jednak jego wykonanie poprawiłabym na bardziej żwawsze. Twórczość mogę polecić w zasadzie każdemu, z naciskiem na nastoletnich czytelników, którzy ekscytują się tematem narkotyków, depresji, czyli jakże popularnym środowisku dla co niektórych młodych ludzi. Osobiście nie byłam ani zniesmaczona, ani uradowana, że mogłam przeczytać książkę. Nie czułam odrzucenia, ani satysfakcji, dlatego też sądzę, że z braku innych historii można przeczytać powieść.




mylivesignature-1

Brak komentarzy: