"W piekle pandemii"
Jolanta Kosowska
Polska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 376
***
Dziś przychodzę z powieścią „na czasie”, czyli taką z którą borykamy się na co dzień, a wielu z Nas ma po dziurki w nosie już tego tematu. Myślę, że w tym kontekście nie trzeba za wiele tłumaczyć, wystarczy spojrzeć na tytuł i wszystko stanie się jasne. Jednak w woli wyjaśnienia, mowa oczywiście o wszędobylskim COVID-19. Kiedy to pod wpływem wirusa bardzo duża liczba osób jest na kwarantannie, czy w szpitalach, natomiast w najgorszych wypadkach odchodzi z tego świata.
Jakby było tego mało - „W piekle pandemii” Jolanty Kosowskiej prezentuje początki życia podczas śmiercionośnego zarazy w różnych krajach takich jak: Włochy (Bergamo, Wenecja, oraz schron na Lawendowym Wzgórzu w Toskanii), Niemcy (Drezno), czy Polska (Wrocław). Autorka ukazuje jak w każdych z tych miejsc z uwzględnieniem natężenia wirusa społeczność radzi sobie z wrogiem, którego nie widać. Jak prowadzi bardzo nierówną batalię, która nie wiadomo do czego doprowadzi, z jakim skutkiem się zakończy. Oraz najważniejsze pytanie - czy w ogóle kiedyś uda się na nowo odzyskać utraconą wolność?
Jolanta Kosowska – pochodzi z województwa opolskiego, posiada liczne powiązania z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. To właśnie w tym pierwszym mieście ukończyła Akademię Medyczną, oraz studia podyplomowe w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarzem, posiada trzy kwalifikacje w tym zawodzie. Na co dzień poszukiwaczka wrażeń i przygód, oraz swojego miejsca na ziemi. Obecnie przebywa na terenie Niemiec, w Dreznie, pracuje w poradni otwartej na cudzoziemców. Swój wolny czas kreuje w obrębie pracy zawodowej, tworzeniem powieści, oraz podróżami. Debiutująca powieść pisarki „Niepamięć” pojawiła się w 2012 roku, nakładem Wydawnictwa Bukowy Las.
Zakochani w sobie Oliwa i Marcello jak co roku postanawiają wraz ze swoją paczką znajomych wybrać się na zimowy urlop na narty. Kiedy to korzystają z mroźnej aury, a późnymi wieczorami piją grzańca przy kominku, nie zdają sobie sprawy z tego co nadciąga. Wszystko układa się jak w bajce, nikt nie podejrzewa, że za chwilę wydarzy się ogromna tragedia, która będzie nękać nie tylko ich, ale także cały świat. . Pewnego razu z informacji płynących z Włoskiego radia dowiadują się o tajemniczym wirusie z Wuhan, oraz o tak zwanym „pacjencie zero”, po tych informacjach nic już nie ma prawa być jak dawniej…
Koronawirus jest tematem znanym dla każdego, kwestią czasu było aż pojawi się książka na ten temat… I oto jest, niczym na świeżo pojawia się „W piekle pandemii” autorstwa Jolanty Kosowskiej. Jednak w powyższym przypadku, w moim odczuciu wirus spada na dalszy plan, pierwsze skrzypce gra tutaj miłosna nuta, tęsknota, nieprzewidywalność, czy nawet ogromne poświęcenie. Dużo mowy o lekarzach, medycynie, jednak bez zagłębienia się, sama powierzchowność. Autorka genialne nakreśliła bohaterów – ich charakter, emocje towarzyszące im. Jeśli dodać bajkowe opisy, snucie marzeń to zamiast pierwotnie ciężkiej powieści otrzymujemy coś subtelnego, co czyta się z zapartym tchem. W kilku słowach: kapitalne zaprezentowanie fabuły. Styl pisania - coś niesamowitego, aż chce się czytać.
Historia jednowątkowa, spójna, niby fikcja, a jakże prawdziwa, autentyczna, poruszyła mnie, zdarzyło mi się momentami nawet uronić kilka łez. Do reszty pochłonął mnie świat ukryty w słowach. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Naprawdę nie spodziewałam się dostać pod recenzję coś tak oczywistego, a zarazem pięknego w przekazie. Jest to jedna z lektur, która w ogromnej mierze oddziałuje na czytelnika, wzbudza wiele emocji, niekiedy skrajnych, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Polecam z całego serca.
Jakby było tego mało - „W piekle pandemii” Jolanty Kosowskiej prezentuje początki życia podczas śmiercionośnego zarazy w różnych krajach takich jak: Włochy (Bergamo, Wenecja, oraz schron na Lawendowym Wzgórzu w Toskanii), Niemcy (Drezno), czy Polska (Wrocław). Autorka ukazuje jak w każdych z tych miejsc z uwzględnieniem natężenia wirusa społeczność radzi sobie z wrogiem, którego nie widać. Jak prowadzi bardzo nierówną batalię, która nie wiadomo do czego doprowadzi, z jakim skutkiem się zakończy. Oraz najważniejsze pytanie - czy w ogóle kiedyś uda się na nowo odzyskać utraconą wolność?
Jolanta Kosowska – pochodzi z województwa opolskiego, posiada liczne powiązania z Wrocławiem, Opolem i Sobótką. To właśnie w tym pierwszym mieście ukończyła Akademię Medyczną, oraz studia podyplomowe w Akademii Wychowania Fizycznego. Z zawodu jest lekarzem, posiada trzy kwalifikacje w tym zawodzie. Na co dzień poszukiwaczka wrażeń i przygód, oraz swojego miejsca na ziemi. Obecnie przebywa na terenie Niemiec, w Dreznie, pracuje w poradni otwartej na cudzoziemców. Swój wolny czas kreuje w obrębie pracy zawodowej, tworzeniem powieści, oraz podróżami. Debiutująca powieść pisarki „Niepamięć” pojawiła się w 2012 roku, nakładem Wydawnictwa Bukowy Las.
Zakochani w sobie Oliwa i Marcello jak co roku postanawiają wraz ze swoją paczką znajomych wybrać się na zimowy urlop na narty. Kiedy to korzystają z mroźnej aury, a późnymi wieczorami piją grzańca przy kominku, nie zdają sobie sprawy z tego co nadciąga. Wszystko układa się jak w bajce, nikt nie podejrzewa, że za chwilę wydarzy się ogromna tragedia, która będzie nękać nie tylko ich, ale także cały świat. . Pewnego razu z informacji płynących z Włoskiego radia dowiadują się o tajemniczym wirusie z Wuhan, oraz o tak zwanym „pacjencie zero”, po tych informacjach nic już nie ma prawa być jak dawniej…
Koronawirus jest tematem znanym dla każdego, kwestią czasu było aż pojawi się książka na ten temat… I oto jest, niczym na świeżo pojawia się „W piekle pandemii” autorstwa Jolanty Kosowskiej. Jednak w powyższym przypadku, w moim odczuciu wirus spada na dalszy plan, pierwsze skrzypce gra tutaj miłosna nuta, tęsknota, nieprzewidywalność, czy nawet ogromne poświęcenie. Dużo mowy o lekarzach, medycynie, jednak bez zagłębienia się, sama powierzchowność. Autorka genialne nakreśliła bohaterów – ich charakter, emocje towarzyszące im. Jeśli dodać bajkowe opisy, snucie marzeń to zamiast pierwotnie ciężkiej powieści otrzymujemy coś subtelnego, co czyta się z zapartym tchem. W kilku słowach: kapitalne zaprezentowanie fabuły. Styl pisania - coś niesamowitego, aż chce się czytać.
Historia jednowątkowa, spójna, niby fikcja, a jakże prawdziwa, autentyczna, poruszyła mnie, zdarzyło mi się momentami nawet uronić kilka łez. Do reszty pochłonął mnie świat ukryty w słowach. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Naprawdę nie spodziewałam się dostać pod recenzję coś tak oczywistego, a zarazem pięknego w przekazie. Jest to jedna z lektur, która w ogromnej mierze oddziałuje na czytelnika, wzbudza wiele emocji, niekiedy skrajnych, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Polecam z całego serca.
Brak komentarzy: