"Lustro w śniegu"

Monika Sawka


Żaden człowiek nie powinien być nigdy sam. Choćbyś był na bezludnej wyspie, na środku oceanu, pustyni, czy innym wyludnionym miejscu. Powinieneś wierzyć, że gdzieś tam na świecie jest osoba, która już nie może się doczekać, aby ciebie ponownie zobaczyć. Ktoś, dla kogo nie jesteś obojętny. Człowiek, który cię kocha, myśli o tobie i cierpliwie czeka, aby powitać cię z ogromną radością, uśmiechem na twarzy. Ktoś, komu nigdzie się nie spieszy. Kto jest w stanie porzucić swoje nawet te bardzo pilne prace, aby usiąść i z zainteresowaniem wysłuchać twoich opowieści… Osoba, która będzie przy tobie na dobre i na złe.

Czy słyszeliście już o najnowszej powieści obyczajowej Pani Moniki Sawki, pod tytułem „Lustro w śniegu” (2021, wydawnictwo Novae Res)? Jeśli nie, to koniecznie musicie czytać dalej moją recenzję.

Novae Res jest wydawnictwem działającym od 2007 roku, prawdopodobnie jednym z najbardziej aktywnych w Polsce. Siedziba ich mieści się w Gdyni. Od 2019 roku są członkami Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Copyright Polska. Wydawnictwo skupia się głównie na powieściach z gatunku: beletrystyka, literatura popularnonaukowa. Nakładem Novae Res ukazało się ponad 200 książek, natomiast w mediach pojawiło się ponad 1000 recenzji. Wypromowali między innymi: Agnieszkę Lingas-Łoniewską, Magdalenę Knedler, czy Jolantę Kosowską.

Trzydziesty pierwszy grudnia, gdzieś w górach. To miała być niezapomniana noc, spędzona w gronie dawnych znajomych. Anna, ku swojemu zaskoczeniu dostaje zaproszenie na zabawę sylwestrową w gronie osób, z którymi nie ma kontaktu od lat. Pełna obaw, ostatecznie winszuje na propozycję. Po pewnym czasie okazuje się, że jej podejrzenia okazały się nie być bezpodstawne, ponieważ na skutek załamania pogodowego część przyjezdnych, wraz z nią zostaje uwięziona w opuszczonej chacie w środku gór. Odcięci od świata, pozbawieni prądu oraz jedzenia, są zdani tylko i wyłącznie na siebie. Z godziny na godzinę atmosfera staje się coraz gęstsza, nieznośna, do głosu dochodzą emocje, powstają kłótnie. Na domiar złego pojawia się on – zabłąkany wędrowiec, który jest wrogo nastawiony. Los pozostawia im jednak wybór: czekają na pomoc, albo będą narażać swoje życie, aby wydostać się na własną rękę. Cokolwiek nie wybiorą „jedno jest pewne – te kilka dni zmieni ich na zawsze…”.

Pani Monika Sawka w „Lustrze w śniegu” ukazuje problemy społeczne. Grupa ludzi jest zadana sama na siebie, mimo przeciwności losu, różnych nastawień, charakterów, muszą podjąć próbę wspólnej walki. W końcu chodzi o ich życie. Im bardziej sytuacja jest patowa, tym bardziej chcą się za wszelką cenę wydostać, zaczynają współpracować, zapominając tym samym o wcześniejszych sporach. Liczy się to, co jest tu i teraz. Już od pierwszych stron pojawiają się przerażające momenty, które zapierają dech w piersiach, prowokując tym samym do solidaryzacji z bohaterami. Książka, mimo że okrojona pod względem miejsca toczenia się fabuły – minimalistyczne jedno, posiada wiele zaskakujących elementów, które wzmagają napięcie, a te utrzymuje się przez cały czas.

Autorka w głównej mierze skupia się na bohaterach, którzy są przeróżni. Jedni kierują się trzeźwym podejściem, inni są sparaliżowani strachem, a jeszcze kolejni swoją postawą pokazują władczość. Tak też: wzbudzają podziw, litość, irytację, a nawet złość. Klimat książki jest dosłownie i w przenośni orzeźwiający, akcja toczy się w górach podczas śnieżycy, a wachlarz emocji uzewnętrzniany przez postacie nieraz podnosi ciśnienie, innym razem działa oziębłe. Gdzieś do ponad połowy książki naprawdę świetnie się bawiłam, potem nastąpiło znużenie. Za długo fabuła jest rozgrywana w jednym miejscu, przydałoby się więcej dynamiki. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie. Styl pisania przypadł mi do gustu, jest lekki, szybko się czyta, a historia zapada w pamięć.

Podsumowując: „Lustro w śniegu” jest powieścią w dużej mierze oddziałującą na wyobraźnię, posiada niesamowity mroźny, a jednocześnie magiczny klimat– góry zimą w noc sylwestrową. Historia z pewnością intryguje, ciekawi już od pierwszych zdań, wciąga co niemiara, do tego stopnia, że bardzo ciężko było mi się oderwać od wykreowanego, a jakże realnego świata. Lekturę czytało się świetnie, była bardzo dobra, ale żeby była jeszcze lepsza to: rozbudowałabym ją o kilka innych lokacji. Ponadto dodałabym więcej elementów mrożących krew w żyłach. Tak poza tym było naprawdę godnie polecenia, jestem zadowolona. To był bardzo trafny wybór z mojej strony. Polecam.


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 284
Gatunek: literatura obyczajowa
Moja ocena: 8/10



mylivesignature-1

Brak komentarzy: