"Głodna góra"

 Jola M. Mroszczyk





Dziękuję Wydawnictwu NowoCzesne za egzemplarz recenzencki.

Czy słyszałeś kiedykolwiek o górach Caha? Jeśli nie, to żałuj, ponieważ jest to niesamowite miejsce, działa zarówno hipnotyzująco, jak i budzi strach. Z natury tajemnicze, zdradliwe swoim urokiem, jednak tego dnia przeszły same siebie, stały się jeszcze bardziej skryte w sobie, niż mają w zwyczaju. Kuszą pofalowanym terenem, zachwycają śpiewem ptaków, tym samym chcąc czy nie tworzą w promieniach słońca swego rodzaju koncert niezrozumiały dla nikogo innego, jak dla osób tam przebywających.

Tym samym podkreślają swój majestat, prowokują do przemyśleń, do odpowiedzenia sobie na nurtujące pytania… „Głodna góra”(2021, Wydawnictwo NowoCzesne) Pani Joli M. Mroszczyk sprawi, że zatrzymasz się, aby przemyśleć, czym jest właściwie życie. Znajdziesz wiele odpowiedzi, ale i tak ostatecznie dojdziesz do wniosku, że również jesteś częścią cudu, na który składa się natura.

Góry Caha, jest to miejsce, gdzie życie płynie swoim własnym rytmem. Natura onieśmiela, a otaczająca przyroda działa znacząco na ludzi. Mimo demonów przeszłości, Maks i Elen w końcu znajdują swój kawałek ziemi, do którego mają zamiar przynależeć. Głodna Góra cieszy się także uznaniem wśród rodziny Richarda, która też na nią się wybiera. Zatrzymują się tym samym w domu braci O’Sullivan. Zauroczeni okolicą, nie wiedzą jednak, co na nich czeka. Pojawia się też pleśń, która odgrywa w górach kluczową rolę. Tajemniczy organizm rozprzestrzenia się, gdzie tylko może. Nikt jednak nie wie, jaka jest jej rola, czy pożera wszystko, co napotka na swojej drodze? Może to właśnie dzięki jej zawdzięczamy nazwę „Głodna góra”?

„Głodna góra” Pani Joli M. Mroszczyk to powieść przepełniona wskazówkami, dla tych, którzy pragną żyć w symbiozie z naturą, szukając tym samym sposobu na osobisty rozwój duchowy. To także ostrzeżenie dla ludzi, którzy uznają marnotrawstwo tego, co daje nam przyroda. Lektura mnie zaskoczyła konkretnie, ale nie samym tekstem, a faktem, że oprawę graficzną (łącznie z okładką) stworzyła ta sama osoba, która napisała powieść, czy autorka – Pani Jola M. Mroszczyk. Miłe zaskoczenie i jednocześnie wielkie uznanie ode mnie za ogromny talent artystyczny.

Sama w sobie historia została podzielona na cztery odrębne części: „Ogrody życia”, „Wycieczka”, „Moralność na sprzedaż”, „Złodzieje przeszłości”, których przejścia z jednego na drugi zostały ukazane w bardzo przystępny, zwięzły sposób. „Głodna góra” charakteryzuje się bardzo ładnym językiem, autorka zwłaszcza na samym początku zastosowała przeróżne ozdobniki, liczne epitety. Taki zabieg dodaje historii baśniowy nastrój, dlatego śmiało można napisać, że książka jest bajką dla dorosłych.

Poza pięknie wykreowanym światem lektura została poprowadzona w charakterze opisowym, to znaczy, że fabuła jest zdecydowanie bardziej statyczna niż dynamiczna, brakuje większej ilości dialogów, które spowodowałyby, że powieść nabrałaby stosownego tempa, tym samym była lepiej przyswajalna, bardziej zapamiętywana. Czytając książkę, czułam znudzenie, szczególnie na początku, trochę później autorka lekko zmienia styl pisania, na dla mnie bardziej realistyczny, jednak nie do końca, ponieważ gdy myślałam, że będzie „normalnie”, nagle zaczęły przemawiać zwierzęta. Z czasem jednak moja ciekawość wzrastała, Pani Joli udało mnie się (chciałoby się napisać „w końcu”) zadowolić.

Oprócz tego, że wkręciłam się w książkę, którą początkowo uważałam za słabą, to zauważyłam, że płynie z niej niesamowita mądrość, tak subtelnie przekazana, jednak w jak najbardziej przystępny sposób, że aż na nowo zaczęłam ochotę zagłębiać się w treść. Kolejnym atutem są ciekawostki, niekiedy mity powiązane z naturą, dawnymi latami. Przyznam się, że niektóre z nich wcześniej już słyszałam, inne były dla mnie nowością. Zmusiły mnie do pogłębienia wiedzy własnej.

Podsumowując: „Głodna góra” jest powieścią zdecydowanie godną uwagi – płynie z niej ogromne przesłanie, które głosi aby brać jak najwięcej od natury, dobrze wykorzystywać jej zasoby, a nie je marnować. Z reguły preferuję bardziej dynamiczne książki, jednak ta obroniła się właśnie płynącymi z niej ciekawostkami, motywacją do zmiany swojego życia na potencjalne lepsze. Co prawda brakowało mi jakiegokolwiek napięcia, wartkości, jednak po raz kolejny raz lektura obroniła się bajkowym klimatem. Zdecydowanie na korzyść wyszło połączenie świata „ludzkiego” ze światem magii, gdzie zwierzęta faktycznie potrafią przemówić, a może to były ich myśli… Tak czy inaczej, podobało mi się. Czytajcie.




Wydawnictwo: NowoCzesne
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 89
Gatunek: literatura piękna
Moja ocena: 6/10







mylivesignature-1

Brak komentarzy: