"Jeden krok przed śmiercią"
Mary Burton
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.
Kiedyś nawet nie przyszłoby mu do głowy, że zabije kogokolwiek. Świadomość o sprawiedliwości brała w górę, bał się konsekwencji. Aż do pewnego dnia, kiedy potrzeba przeważyła nad rozsądkiem. Postanowił zrobić krok do przodu i działać w ukryciu - swoje ofiary namierzał, a następnie je obserwował tak długo, aż w końcu potrafił opisać ze szczegółami dzień swojej zdobyczy. W końcu sama obserwacja stała się niewystarczająca, potrzebował czegoś o wiele bardziej intymnego, postanowił więc zaatakować tym razem jawnie.
W tym celu poszedł kolejny krok na przód i zaczął włamywać się do mieszkań kobiet, kiedy te były pogrążone we śnie. Stawał nieopodal ich łóżka i przyglądał się jak pracuje ich klatka piersiowa podczas każdego wdechu i wydechu… Jeśli lubisz książki o seryjnych mordercach, których motywem do przestępstw jest zaspokojenie swoich potrzeb seksualnych, to dobrze trafiłeś, bo mam dla Ciebie taką właśnie powieść. Poznaj najnowszą książkę Pani Mary Burton pod tytułem „Jeden krok przed śmiercią” (27.10.2021, Wydawnictwo Muza), która została osadzona w dwóch gatunkach literackich: kryminał i romans.
Mary Burton – amerykańska pisarka, jej powieści przeważnie stają się hitami, tym samym lądują na listach bestsellerów według „New York Times”, czy „USA Today”. Na swoim koncie ma 30 książek. Pani Mary jest jedną z najpopularniejszych autorek w swoim gatunku, jakim jest „romantic suspens”. Jej powieści są bardzo rzetelne, zanim zacznie pisać: przeprowadza liczne rozmowy ze specjalistami, odwiedza różne miejsca, którzy mogą jej pomóc uwiarygodnić historię. Członkini wielu organizacji, które mają na celu zrzeszać pisarzy kryminalnych. Obecnie mieszka w Wirginii wraz z mężem i trzema psami razy jamnik.
„Ona wyrusza na polowanie. On obserwuje. Kto wyjdzie z tej morderczej gry zwycięsko?”
Bezkompromisowa, nieprzewidywalna agentka FBI Macy Crow kontra bezwzględny, nieuchwytny seryjny morderca.
Macy jest kobietą niezniszczalną, niedawno miała wypadek, jeszcze nie doszła w pełni do zdrowia, a już można ją zobaczyć w akcji – powraca do pracy, aby móc walczyć ze złem. Tym razem stara się o posadę w dziale profilerów. Ku jej zaskoczeniu, udaje jej się pomyślnie przejść pierwszy etap i tym samym iść na rozmowę kwalifikacyjną, na której dostaje próbne zadanie, od którego będzie zależał jej dalszy los. Misja polega na dołączenie do śledztwa w sprawie odnalezionych kości zaginionej piętnaście lat temu niejakiej Tobi Turner.
Partnerem Crow zostaje jej były kochanek z Federalnego Biura Śledczego, a także obecnie szeryf – Mike Nevada. Agentka szybko odnajduje powiązania między obecnym dochodzeniem a brutalnymi incydentami z przeszłości. Aby utwierdzić się w tymże przekonaniu: przesłuchuje ofiary, przegląda akta starych spraw. Im dalej zagłębia się w przeszłość, tym wyraźniej „Z mroku wyłania się postać ponurego stalkera, który gwałcił prześladowane kobiety, a potem je mordował”. Czy Macy i Mike’owi uda się pokonać mordercę, zanim ten będzie próbował ponownie zaatakować?
Zachęcona wzmianką, że książka spodoba się fanom między innymi Pani Alex Kavy, sięgnęłam po nią. Jednak lektura okazała się być pomyłką, a w moim mniemaniu informacja o popularnych autorach to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy. Nie ma porównania między pisarkami, niebo a ziemia. Przedstawiona historia opiera się na seryjnym mordercy, który atakuje, żeby zaspokoić głównie swoje potrzeby seksualne – motywem zabójstw jest gwałt. Czyli chciałoby się napisać, że zapowiada się ekscytująca lektura, i pewnie niejeden z czytelników tak by powiedział. Opis zamieszczony na okładce sugerował dokładnie to samo, co napisałam wyżej, natomiast kiedy zaczęłam czytać historię, moje zdanie diametralnie zmieniło się.
Zamiast dynamicznej powieści dostałam historię, która jest po prostu nużąca. Rozdziały w większej mierze są przegadane. Budową trochę przypominały mi seriale – większość jest po prostu przewidywalna, pod koniec zostaje zasiane ziarenko ciekawości w formie subtelnego zwrotu akcji, tu też pytań i to tyle. Z tego też względu styl pisania Pani Mary nie przypadł mi do gustu, wtedy już wiedziałam, że lektura mi się nie spodoba. Podczas czytania pojawiały się u mnie elementy niepewności, zaskoczenia, jednak to za mało, aby uznać lekturę za dobrą, czytać z przyjemnością.
Historia jest jakich wielu, autorka nie wykazała się kreatywnością, pojawia się utarty schemat: zbrodnia, śledztwo i komplikacje związane z nim, demony przeszłości, miłość. Nic czego wcześniej nie byłoby, do znudzenia i przewidzenia. Jeszcze do przyjęcia byłoby gdyby lektura obroniła się stylem pisania, ale na to też nie ma co liczyć. Klimat książki miał być tajemniczy, ponoć mrożący krew w żyłach, jak pierwsza kwestia zgadza się, tak według mnie druga jest zupełnie suchym twierdzeniem, natomiast wzmianka, że od historii na pewno nie będzie można oderwać się, jest totalną bzdurą, bez żadnego potwierdzenia.. Brakowało mi konkretów, napięcia.
Podsumowując: Wzięłam tę książkę do recenzji, ponieważ zaintrygował mnie tytuł, natomiast przysłowiową kropkę nad „i” postawił opis z tylnej okładki. Po tych dwóch elementach powieść wydawała się być niesamowicie ciekawa. Rzeczywistość jednak okazała się być inna: nużąca, przewidywalna, bez tak zwanego „jaja”. Zero jakiegokolwiek napięcia, o „mrożeniu krwi w żyłach” już nawet nie wspomnę. Książka miała spodobać się fanom Pani Alex Kavy, czy Lisy Gardner.
Z całą pewnością nie zgodę się z tą tezą, sama jestem fanką pierwszej pisarki i nie sądzę aby historia była pisana w podobnym stylu. Jedyny wspólny mianownik to kobieca siła, czyli nieustraszona agentka FBI po przejściach, która postanawia poprowadzić śledztwo. To tyle jeśli chodzi o to, co mogło się spodobać, reszta: styl pisania, nagłe zwroty akcji… leżą. Liczyłam na coś co mnie porwie, zapadnie w pamięci, nie pozwoli oderwać się od wykreowanego świata… i na tym poprzestałam. „Jeden krok przed śmiercią nie przypadł mi do gustu. Nie polecam.
Kiedyś nawet nie przyszłoby mu do głowy, że zabije kogokolwiek. Świadomość o sprawiedliwości brała w górę, bał się konsekwencji. Aż do pewnego dnia, kiedy potrzeba przeważyła nad rozsądkiem. Postanowił zrobić krok do przodu i działać w ukryciu - swoje ofiary namierzał, a następnie je obserwował tak długo, aż w końcu potrafił opisać ze szczegółami dzień swojej zdobyczy. W końcu sama obserwacja stała się niewystarczająca, potrzebował czegoś o wiele bardziej intymnego, postanowił więc zaatakować tym razem jawnie.
W tym celu poszedł kolejny krok na przód i zaczął włamywać się do mieszkań kobiet, kiedy te były pogrążone we śnie. Stawał nieopodal ich łóżka i przyglądał się jak pracuje ich klatka piersiowa podczas każdego wdechu i wydechu… Jeśli lubisz książki o seryjnych mordercach, których motywem do przestępstw jest zaspokojenie swoich potrzeb seksualnych, to dobrze trafiłeś, bo mam dla Ciebie taką właśnie powieść. Poznaj najnowszą książkę Pani Mary Burton pod tytułem „Jeden krok przed śmiercią” (27.10.2021, Wydawnictwo Muza), która została osadzona w dwóch gatunkach literackich: kryminał i romans.
Mary Burton – amerykańska pisarka, jej powieści przeważnie stają się hitami, tym samym lądują na listach bestsellerów według „New York Times”, czy „USA Today”. Na swoim koncie ma 30 książek. Pani Mary jest jedną z najpopularniejszych autorek w swoim gatunku, jakim jest „romantic suspens”. Jej powieści są bardzo rzetelne, zanim zacznie pisać: przeprowadza liczne rozmowy ze specjalistami, odwiedza różne miejsca, którzy mogą jej pomóc uwiarygodnić historię. Członkini wielu organizacji, które mają na celu zrzeszać pisarzy kryminalnych. Obecnie mieszka w Wirginii wraz z mężem i trzema psami razy jamnik.
„Ona wyrusza na polowanie. On obserwuje. Kto wyjdzie z tej morderczej gry zwycięsko?”
Bezkompromisowa, nieprzewidywalna agentka FBI Macy Crow kontra bezwzględny, nieuchwytny seryjny morderca.
Macy jest kobietą niezniszczalną, niedawno miała wypadek, jeszcze nie doszła w pełni do zdrowia, a już można ją zobaczyć w akcji – powraca do pracy, aby móc walczyć ze złem. Tym razem stara się o posadę w dziale profilerów. Ku jej zaskoczeniu, udaje jej się pomyślnie przejść pierwszy etap i tym samym iść na rozmowę kwalifikacyjną, na której dostaje próbne zadanie, od którego będzie zależał jej dalszy los. Misja polega na dołączenie do śledztwa w sprawie odnalezionych kości zaginionej piętnaście lat temu niejakiej Tobi Turner.
Partnerem Crow zostaje jej były kochanek z Federalnego Biura Śledczego, a także obecnie szeryf – Mike Nevada. Agentka szybko odnajduje powiązania między obecnym dochodzeniem a brutalnymi incydentami z przeszłości. Aby utwierdzić się w tymże przekonaniu: przesłuchuje ofiary, przegląda akta starych spraw. Im dalej zagłębia się w przeszłość, tym wyraźniej „Z mroku wyłania się postać ponurego stalkera, który gwałcił prześladowane kobiety, a potem je mordował”. Czy Macy i Mike’owi uda się pokonać mordercę, zanim ten będzie próbował ponownie zaatakować?
Zachęcona wzmianką, że książka spodoba się fanom między innymi Pani Alex Kavy, sięgnęłam po nią. Jednak lektura okazała się być pomyłką, a w moim mniemaniu informacja o popularnych autorach to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy. Nie ma porównania między pisarkami, niebo a ziemia. Przedstawiona historia opiera się na seryjnym mordercy, który atakuje, żeby zaspokoić głównie swoje potrzeby seksualne – motywem zabójstw jest gwałt. Czyli chciałoby się napisać, że zapowiada się ekscytująca lektura, i pewnie niejeden z czytelników tak by powiedział. Opis zamieszczony na okładce sugerował dokładnie to samo, co napisałam wyżej, natomiast kiedy zaczęłam czytać historię, moje zdanie diametralnie zmieniło się.
Zamiast dynamicznej powieści dostałam historię, która jest po prostu nużąca. Rozdziały w większej mierze są przegadane. Budową trochę przypominały mi seriale – większość jest po prostu przewidywalna, pod koniec zostaje zasiane ziarenko ciekawości w formie subtelnego zwrotu akcji, tu też pytań i to tyle. Z tego też względu styl pisania Pani Mary nie przypadł mi do gustu, wtedy już wiedziałam, że lektura mi się nie spodoba. Podczas czytania pojawiały się u mnie elementy niepewności, zaskoczenia, jednak to za mało, aby uznać lekturę za dobrą, czytać z przyjemnością.
Historia jest jakich wielu, autorka nie wykazała się kreatywnością, pojawia się utarty schemat: zbrodnia, śledztwo i komplikacje związane z nim, demony przeszłości, miłość. Nic czego wcześniej nie byłoby, do znudzenia i przewidzenia. Jeszcze do przyjęcia byłoby gdyby lektura obroniła się stylem pisania, ale na to też nie ma co liczyć. Klimat książki miał być tajemniczy, ponoć mrożący krew w żyłach, jak pierwsza kwestia zgadza się, tak według mnie druga jest zupełnie suchym twierdzeniem, natomiast wzmianka, że od historii na pewno nie będzie można oderwać się, jest totalną bzdurą, bez żadnego potwierdzenia.. Brakowało mi konkretów, napięcia.
Podsumowując: Wzięłam tę książkę do recenzji, ponieważ zaintrygował mnie tytuł, natomiast przysłowiową kropkę nad „i” postawił opis z tylnej okładki. Po tych dwóch elementach powieść wydawała się być niesamowicie ciekawa. Rzeczywistość jednak okazała się być inna: nużąca, przewidywalna, bez tak zwanego „jaja”. Zero jakiegokolwiek napięcia, o „mrożeniu krwi w żyłach” już nawet nie wspomnę. Książka miała spodobać się fanom Pani Alex Kavy, czy Lisy Gardner.
Z całą pewnością nie zgodę się z tą tezą, sama jestem fanką pierwszej pisarki i nie sądzę aby historia była pisana w podobnym stylu. Jedyny wspólny mianownik to kobieca siła, czyli nieustraszona agentka FBI po przejściach, która postanawia poprowadzić śledztwo. To tyle jeśli chodzi o to, co mogło się spodobać, reszta: styl pisania, nagłe zwroty akcji… leżą. Liczyłam na coś co mnie porwie, zapadnie w pamięci, nie pozwoli oderwać się od wykreowanego świata… i na tym poprzestałam. „Jeden krok przed śmiercią nie przypadł mi do gustu. Nie polecam.
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2021 (27.10.2021)
Liczba stron: 416
Gatunek: Thriller
Moja ocena: 1/10
Brak komentarzy: