"Przypomniałaś sobie, Mimi?"
Dariusz Lechański








Czuliśmy się niczym wyzwolona zwierzyna, którą tak czy inaczej, czeka śmierć. To było jak ostatni oddech tutejszym, świeżym powietrzem. Chwile wolności przed nieuniknionym. Obserwatorzy. Oni też byli, jakby wyczuli, co się święci, przyglądali nam się z zaciekawieniem i niepokojem. Gotowi do pomocy, a może jednak nie? Podawali nam środki na przeczyszczenie, a może to był alkohol? Chcieli nas wesprzeć, jednak tak naprawdę tylko zdawało im się, że mają pojęcie, co za chwilę nastąpi… Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Pana Dariusza Lechańskiego, pod tytułem “Przypomniałaś sobie, Mimi?” (2021, Wydawnictwo Novae Res). Jeśli nie, to zapraszam Cię do świata, gdzie życie dwóch obcych sobie osób połączy śmierć...ich samych.

Dariusz Lechański-pisarz urodzony w 1972 roku. Całe swoje życie spędził na południu Polski-we Wrocławiu. Jest posiadaczem czterech dyplomów z trzech różnych uczelni, takich jak: Uniwersytet Wrocławski, Europejska Akademia Dziennikarska w Wiedniu oraz Głównej Szkoły Handlowej w Warszawie. W życiu zajmuje się mediom tym o charakterze masowym, zarówno naucza o nich, jak i praktykuje.

“Dopiero gdy dotrzesz do mety, zrozumiesz, po co biegłeś”.

Mimi jest nastolatką, która dopiero wchodzi w świat dorosłości. Adam jest dojrzałym mężczyzną z bagażem doświadczeń życiowych. Pewnego dnia spotykają się całkiem przypadku na maratonie, w którym mieli obydwoje pobiec. On zagubiony, ona okazuje nim zainteresowanie i mu pomaga. Podczas rozmowy okazuje się, że łączy ich więcej, niż mogliby się spodziewać. Jednym z ich wspólnych pragnień jest chęć wylogowania się z dotychczasowego życia oraz zapadnięcie w głęboki, długi sen. Wtedy też wpadają na według nich genialny pomysł, jakim jest popełnienie zbiorowego samobójstwa, tylko oni. Jednak nie wszystko idzie po ich myśli, a jedno z nich kończy wyścig trochę szybciej.

“Przypomniałaś sobie, Mimi” jest powieścią o dwóch ludziach: Mimi (czyli Róży) oraz o Adamie. Obydwoje są przytłoczeni życiem i mają jedno marzenie, nie chcą już żyć. Opis znajdujący się na okładce wydawał się szalenie ciekawy, jednak fabuła pozostawia wiele do życzenia. Nie ma w niej nic oryginalnego, Pan Dariusz powiela już utarte wcześniej schematy. Zdecydowana większa część powieści toczy się w biegu i to dosłownie, ponieważ akcja rozgrywa się podczas maratonu. Dopiero pod koniec zaczynają pojawiać się konkrety, na które tak niecierpliwie czekałam przez całą twórczość.

Zdążyłam się zanudzić, nim w końcu dotarłam do upragnionego jednak niesatysfakcjonującego mnie pod żadnym względem zakończenia. Prawdę pisząc, czuję się trochę oszukana. Opis, a fabuła to dwie inne bajki, których wspólnym elementem jest to, że momentami nawiązują do tego samego tematu. Pod względem parametrów lektura jest bardzo dynamiczna, z ubogim tłem obyczajowym. Narracja została poprowadzona w pierwszej osobie, a konkretniej oczami Adama. Swoją drogą autor wprowadził niekorzystny zabieg (mógłby być on pożądany, gdyby przedstawić go inaczej, w bardziej logiczny, nienachalny sposób) wplatania myśli głównego bohatera, który jest jednocześnie narratorem.

Uważam, że książce momentami jest mało wiarygodna, a Panu Dariuszowi za bardzo zaszalała wyobraźnia. Rozbawili mnie Ci napotkani ekscentryczni ludzie podczas biegu, nagle wszystkie problemy świata pojawiają się podczas maratonu, każdy o czymś sobie przypomina, ma jakieś trudy. Historię czyta się szybko, jednak słownictwo jest bardzo ubogie, co też widać po licznych powtórzeniach. Jednym z niewielu elementów, które spodobały mi się to, że każdy nowy rozdział zaczyna się krótkim tekstem z bodajże przesłuchania głównego bohatera. W sumie to te mini zapowiedzi są dużo ciekawsze, niż poszczególne części książki, które z czasem tworzą całość.

Ogólnie to jestem zniesmaczona, zawiedziona. Liczyłam na coś lepszego. Motywem przewodnim są moim zdaniem relacje międzyludzkie, a nie śmierć. Coś poszło nie tak, nie w tym kierunku co powinno. Nie polecam.


Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 144
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Moja ocena: 1/10







mylivesignature-1

Brak komentarzy: