Thriller, kryminał, sensacja
"Pan Lecoq"
Emile Gaboriau
“Ludzie tępi umysłowo z dużą trudnością przyswajają sobie poglądy osób trzecich, jeżeli jednak już raz się do nich przekonają, stają się wtedy fanatykami tych prawd świeżo poznanych.”
Jako ostatni, w drzwiach parterowych stał nieznajomy mężczyzna, blady, z obłąkanym spojrzeniem. Zza potężnego dębowego stołu spoglądał w stronę kominka, gdzie też leżeli poszkodowani. Miał na sobie porwany, poplamiony krwią strój roboczy, który mógł sugerować, że pracuje przy wyładowaniu statków. Nie podlega żadnej wątpliwości, że po drugiej stronie mebla stoi morderca. Po dłuższej chwili jego wyraz twarzy zmienił się, teraz było w niej widać szał, wściekłość, ale także rozpacz i przerażenie w oczach, aż w końcu pojawił się wykrzywiający twarz śmiech. W prawej dłoni trzymał rewolwer, który był skierowany wprost w agentów. Potem rozległ się strzał. Jeden. Drugi.
W 2019 roku, nakładem Wydawnictwa CM ukazała się jedna z pierwszych powieści, którą można zaliczyć do gatunku kryminału. Książka “Pan Lecoq” (1869 r.) autorstwa Emile Gaboriau została oparta na wydaniu przedwojennym.
Emile Gaboriau żył w latach 1832-1873, był francuskim pisarzem, dziennikarzem. Zapoczątkował kryminał, jako gatunek literacki. Zadebiutował powieścią “L’Affaire Lerouge”, w której głównym bohaterem był detektyw amator, a także młody policjant Monsieur Lecoq, który był też kluczową postacią w trzech kolejnych powieściach autora. Co ciekawe, przygody o Panu Lecoq oparte są na autentycznej historii prawdziwego złodzieja, który w późniejszym czasie został policjantem. Mowa o Eugene Francois Vidocq (1775-1857).
Paryż (Francja), połowa XIX wieku. Pieprzniczka jest miejscem, które nie cieszy się dobrą renomą. Teoria ta potwierdza się, gdy organy śledcze na miejscu znajdują żywych dwóch ludzi - właścicielkę i mordercę oraz martwych troje mężczyzn. Oprawca przyznaje się do popełnienia morderstwa w obronie własnej: jednego z denatów zabija przez popchnięcie, ten natomiast uderza głową o twardą posadzkę, dwóch pozostałych zostaje zastrzelonych przy użyciu pistoletu.
Ta wersja wydarzeń jest wiarygodna, dlatego oskarżony zostaje przeniesiony do więzienia. Policja zamyka śledztwo. Przeciwny zakończeniu dochodzenia jest młody agent, Pan Lecoq, który jako jedyny nie wierzy w zeznania zabójcy. Za zgodą służb wyższych, zaczyna prowadzić wraz z weteranem Nalewajką śledztwo na własną rękę. Szybko natrafiają na istotne tropy. Zaczyna się mordercza rozgrywka, w której nie pomagają im inni zazdrośni agenci śledczy.
“Pan Lecoq” autorstwa francuskiego pisarza Emile Gaboriau, to powieść bez dwóch zdań oryginalna, nietuzinkowa. Nieczęsto ma okazję czytać się jeden z pierwszych kryminałów na całym świecie. Data jego wydania to rok 1869. My (czytelnicy) dostajemy historię, która została oparta na wydaniu przedwojennym.
Oznacza to też, że lektura posiada niesamowity mroczny, francuski klimat rodem z filmów. Kto oglądał filmy francuskich producentów zapewne wie, co mam na myśli. Dlatego też uważam, że właśnie nie samo dochodzenie, a jego klimat, czy starodawny sposób szukania mordercy jest najbardziej urzekający. Mamy niepodważalną okazję, aby choć na chwilę cofnąć się w czasie, być świadkiem poszukiwań, obyć się z archaicznym językiem, czy poniekąd kulturą mieszkańców Paryża.
Fabuła Pana Lecoq może i nie jest jakaś wyszukana, jednak do samego końca trudno było mi odgadnąć zakończenie, więc jest nieprzewidywalna, zaskakująca, przepełniona nagłymi zwrotami akcji oraz najczęściej ciekawymi opisami. Poprowadzona w narracji trzecioosobowej, która daje dużo szersze pole widzenia, niż pierwszoosobowa. Jesteśmy w stanie dużo więcej zobaczyć nawet z kilku punktów widzenia.
Postacie są bardzo realistyczne. Mimowolnie porównałam je do głównych bohaterów z Sherlocka Holmesa (chociaż ta seria pojawiła się trochę później). Autor w sposób skrupulatny nakreśla ich pod względem fizycznym, jak i równie kapitalnie uzewnętrznia ich emocje. Cenię ich za ogromne pokłady cierpliwości zmieszane z ponadprzeciętną inteligencją, połączoną z dociekliwością, ambicją. Tacy ludzie działają na mnie jak magnes, dlatego też świetnie bawiłam się podczas przeżywania z nimi przygód.
Podsumowując: “Pan Lecoq” autorstwa Emile Gaboriau, to fantastyczny, wciągający kryminał, który został oparty na powieści przedwojennej. Urzeka francuskim klimatem, namacalnym archaizmem, zatrzymuje niebanalnymi postaciami. Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autora oraz tego, jak skrupulatnie (ale nie nudno!) przedstawił on swoją twórczość. Jestem zauroczona, lekturę czyta się naprawdę wyśmienicie. Polecam.
Tytuł: "Pan Lecoq";
Autor: Emile Gaboriau;
Gatunek: Kryminał;
Autor: Emile Gaboriau;
Gatunek: Kryminał;
Ilość stron: 342;
Data premiery: XX.XX.2019 r.;
Wydawnictwo: CM;
Moja ocena: 10/10.
Brak komentarzy: