"Miłość, seks i... 

podchorążowie"

Piotr Głowacki



Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2019 rok
Liczba stron: 559








Książkę otrzymałam za porozumieniem obu stron – Pana Piotra Głowackiego i mojej. Za co serdecznie chciałam podziękować i oby do kolejnej spisania.
„Miłość, seks… i podchorążowie” taki tytuł nosi owa lektura, nie trudno się domyślić, że motywem przewodnim będzie wojsko, które śmiało można określić oddziałem zamkniętym, bo tylko przepustka daje nam chwilową wolność. Jest to mój debiut z twórczością o wyżej wymienionym temacie, mam na uwadze, że może być to trudny wątek do „ugryzienia” dla płci pięknej, jednak, kto nie próbuje, ten potem nie jest zadowolony. Może nie będzie tak źle? Wszystko moim zdaniem zależy od tego, w jaki sposób autor „przemyci” treść. A może ta książka jest skierowana tylko i wyłącznie do płci przeciwnej… o tym piszę poniżej.

Lipno, rok 1963, to właśnie w tym czasie i miejscu urodził się Piotr Głowacki – autor dwóch książek: „Miłość, seks i podchorążowie", oraz „ Zmienny smak miłości”. W tym małym miasteczku zamieszkują wszelkie osobliwości, którzy mają jakieś zasługi, nie tylko w literaturze, które stają się pewnym stopniu natchnieniem dla autora. To właśnie w Lipnie urodzili się znani artyści, reżyserzy, czy aktorzy, tak jak: Pola Negri, czy Henryk Czarnecki. Piotr Głowacki pochodzi z artystycznej rodziny, jego wuj był malarzem i rzeźbiarzem. Autor opisuje swoje przeżycia w wojsku w jednej ze swoich książek, stworzenie rękopisu zajmuje mu kilka lat, po czym zostaje wydane na światło dzienne. Obecnie zamieszkuje Płock, który określa mianem „swojej ziemi”.

Książka opisuje przygody młodego człowieka, który planuje w późniejszych czasach bronić ojczyzny, tak też trafia do szkoły oficerskiej w Toruniu. Podczas swoich przygotowań do wyznaczonego celu, autor opisuje miłosne uniesienia, dni nauki w szkole wojennej, a także nakreśla emocje, między innymi: tęsknotę, przyjaźń, oraz przeżycia związane z kręgami kryminalnymi, które niekiedy mogą stać się niebezpieczne. Cała fabuła została osadzona na ramach lat 80-tych poprzedniego wieku w Polsce, kiedy panował jeszcze socjalizm. Jest to prawdopodobnie jedyna taka powieść wydana w języku ojczystym, która powstała po stanie wojennym.

Zacznę od tego, że obawiałam się, że nie zrozumiem książki, tak też po części było, dla mnie barierą był żargon wojskowy, części znaczeń można było się domyślić, część już gdzieś obiła się o uszy, a do niektórych przydała się cięższa artyleria, zwana inaczej „wujkiem” Google. Dzięki temu zabiegowi lektura stała się bardziej przyjazna dla mnie. „Miłość, seks… i podchorążowie” czytałam z wielkim zainteresowaniem – dzięki fabule doświadczyłam ceremonii naboru do potocznie pisząc wojska. Czułam się równie podekscytowana, jak główny bohater – Piotr Górecki, gdyż dla obu ze stron była to nowość i nie lada wyzwanie wszystko ogarnąć, żeby zrozumieć o co właściwie chodzi.

Myślę, że nie tylko ja byłam początkowo zagubiona, gdy zaczynałam zagłębiać się w treść, szczególnie gdy nagle pojawiły się stopnie wojskowe, które kiedyś się słyszało, ale żeby przyporządkować je jakoś logicznie, to już wyższa szkoła. Jednak, jak to się mówi – wszystko jest do przejścia, z pomocą innych osób, ale dało się. Fabuła sama w sobie jest w dość ciekawy sposób opisana, niestety miałam wrażenie, że czasami wszystko trwało za długo, nie bardzo rozumiałam, po co opisywać piąty dzień pod rząd, który niczym szczególnym się nie różnił od poprzedniego. Dynamika opowiadania, to totalna sinusoida, raz „dzieje się”, żeby potem zasiąść na laurach.

Mam mieszane przeczucia co do lektury, z jednej strony mi się podobało, a z drugiej nie. Na pewno, nie jest to zmarnowany czas, co to to nie. Arcydziełem też nie mogę nazwać. Twórczość szybko się czyta, czytałam kilka dni na raty, aż dzisiaj tak konkretnie przysiadłam i skończyłam. Mam zastrzeżenia co do wartkości akcji, która momentami jest, po czym zanika, nakreślenie postaci subtelne, za to mamy ich dość sporo, co jest zrozumiałe, że nie da się wszystkich dokładnie opisać... Myślę, że siedem gwiazdek, to jest optymalna ocena. Na postawię moich własnych informacji sądzę, że książka bardziej podpadnie do gustu panom, niż paniom ze względu na tematykę i dla tego grona polecam serdecznie lekturę.

Brak komentarzy: