"God mode"

Martyna Sowińska, Maja Zadumińska





narodowość autorów:
Polska



Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 334








Bardzo długo zastanawiałam się nad wyborem tej „ostatniej” książki (w tej turze) do przeczytania i zrecenzowania, wybór był bardzo ciężki, albo też w ogóle go nie było, miałam ogromny problem, gdyż żadna z lektur nie podchodziła mi do gustu ani wizualnie, ani też po tytule… Aż tu nagle w cieniu innych okładek pojawiła się ta jedna w kolorze fuksji zatytułowana „God mode”, co w dosłownym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza „tryb Boga”, czyli można powiedzieć, że nieśmiertelność. Nadmieniona wyżej powieść miała zadziwiająco dobry zarys fabuły znajdujący się na tylnej okładce. Po przemyśleniu i braku innych rozwiązań wybór padł na twórczość dwóch autorek: Martyny Sowińskiej i Mai Zaduńskiej. O tym, czy książka była warta poświęcenia czasu przeczytacie poniżej.

Martyna Sowińska - 31-letnia pisarka pochodzenia polskiego. Kulturoznawczyni. Zawodowo jest powiązana z instytucją długiego trwania. Już wcześniej pisała, tyle że do wirtualnej szuflady, były to zarówno krótsze, jak i dłuższe formy prozatorskie. Gdyby mogłaby być nieśmiertelna byłaby zarówno tancerką, szachistką, historykiem sztuki, czy astronomem.

Maja Zadumińska – 35-letnia pisarka pochodzenia polskiego. Filolog klasyczny. Na co dzień specjalizuje się w administracji, z natury jest idącą pod prąd buntowniczką. Uwielbia ciężkie brzmienia, true crime (filmy lub książki kryminalne oparte na prawdziwych wydarzeniach), oraz narrację science fiction.

„Nie bój się śmierci obawiaj się nieśmiertelności.”

Hotel. Brak pamięci. Młoda kobieta budzi się pewnego ranka w pokoju hotelowym. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że nie pamięta jak się tam znalazła i co stało się poprzedniego dnia. Po pewnym czasie uświadamia sobie, że nie zna nawet swojej tożsamości. Sprawy stają się jeszcze bardziej zagmatwane, gdy okazuje się, że kobieta została wplątana w morderstwo. Teraz to nie tylko ona sama poszukuje swojej osoby, szukają ją także inni. Komu może zaufać, skoro wszyscy w jej otoczeniu wydają się tacy obcy?

Z okładki z tyłu można dowiedzieć się, że „God mode” jest powieścią w głównej mierze o manipulacji i chęci żądzy nad swoim i czyimś życiem. W tym aspekcie mogę się zgodzić, metoda zrobienia komuś wody z mózgu jest bardzo ładnie i wyraźnie nakreślona, ale co dalej? Dalej jest tylko jeden wielki chaos połączony z wielowątkowością, jakby każdy rozdział pochodził z innej lektury, chce się rzec – co, gdzie, kiedy i jak? Bardzo ciężko czyta się, a raczej przebija przez nudne dywagacje, czy też zbędne niekiedy opisy. Autorki chyba myślały, że im więcej tym lepiej, typowy przerost formy nad treścią.

Dla mnie temat w kontekście nieśmiertelności, jak i badań nad starzeniem się, który został poruszony w twórczości Pani Martyny i Mai został bardzo słabo przestawiony, sam motyw przewodni przewijał się już tyle razy, że stał się po prostu przegadany, a autorki niczym nowym nie zaskoczyły. Jedyne plusy jakie zauważyłam w „God mode” to krótkie rozdziały, dzięki czemu udało się w miarę szybko przez ten natłok treści. Postacie to jakaś parodia, samo ich podejście do życia, styl wypowiadania się jest już denerwujący. Skakanie z wątku na wątek, rozwlekanie wszystkiego poprzez opisy… Stanowczo nie tędy droga. Zdecydowanie za dużo wszystkiego, trochę mniej. Co tu więcej pisać, lektura nie zachwyciła mnie, nie porwała, nie zaciekawiła. Nie polecam. Szkoda czasu i zachodu.



https://sztukater.pl/ksiazki/item/31183-god-mode.html

http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/06/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html

mylivesignature-1

Brak komentarzy: