"Pocałunek na dalsze jutro"

Marcin Jerzy Szałata





narodowość autora:
Polska




Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza (WFW)
Data wydania: 2020 rok
Liczba stron: 454








Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bardzo ciekawej książki, jednak nie ze względu na gatunek, czy sposób przedstawienia, gdyż ten nie jest oryginalny, co więcej można śmiało powiedzieć, że jest tak bardzo pospolity, że pozwolę sobie określić go mianem „niedzielnej powieści”, czyli takiej bardzo spokojnej, bez nagłych zwrotów akcji, a sama fabuła jest przemyślana, życiowa w każdym nawet najmniejszym calu. Myślę, że raczej nie sięgnęłabym po taką powieść, gdyby nie poruszane w niej problemy społeczne (a kto czyta moje recenzje, ten wie, że lubię takowe lektury) takie jak: alkoholizm, bezrobocie, miłość, dzięki temu publikacja staje się wartościową – płynie z jej przekazu pewna mądrość, którą śmiało można przełożyć na życie codzienne.

Jest to lektura w głównej mierze o pokonywaniu własnych słabości zarówno tych pozornie błahych, jak i tych bardziej skomplikowanych, poszukiwaniu swojego unikatowego, dopasowanego pod „moje ja” miejsca na świecie, pośród osób, które będą nas cenić takimi jakimi jesteśmy, a także o nieustannej walce, dzięki której można osiągnąć wszystko o czym się zapragnie, a to wszystko i jeszcze więcej zostało zamknięte w trochę ponad czterystu stronach. Zaintrygowani? Ja bardzo.

Marcin Jerzy Szałata – niespełniony pisarz pochodzący ze Zgorzelca (województwo dolnośląskie). Pasjonat szachów, potrafi odtworzyć jeden z utworów Chopina, ale nie poprzestaje na tym i w przyszłości chce umieć więcej. Wegetarianin z wyboru, osoba wierząca w Chrystusa. Swój wolny czas lubi spędzać między innymi na siłowni, przy pianinie, a także na torze gokartowym. Autor dwóch tomików poezji: „Życie mi”, oraz „Niewypowiedziane”. Rozmyśla nad kolejną powieścią.

Zapraszam Was do czteroosobowej rodziny Rozeckich, gdzie każdy pełni jakąś swoją ‘funkcję’. Poznajcie: Alberta – ojca alkoholika, ale zanim się stoczył – posiadał własną, dobrze prosperującą firmę kurierską, poprzez krach firma traci ilość zleceń, działalność plajtuje, mężczyzna zadręcza się i popada w nałóg. Matylda, próbuje wyciągnąć męża z nałogu, wierząc przy tym w łaskę Chrystusa. Osoba, która najbardziej trzyma całą rodzinę w ryzach. Nie pracuje, a jedynie dorabia jako fryzjerka wśród znajomych, jednak to jej nie wystarcza na godne życie, utrzymanie domu, jeśli dodać jeszcze fakt, że małżonek wynosi z mieszkania to lżejsze meble i jej biżuterię, to nie jest za kolorowo.

Marta, córka Alberta i Matyldy, świeżo upieczona absolwentka prawa. Ernest, brat Marty i zarazem najmłodszy członek rodziny, z racji na swój wiek i niewielki staż ma problem ze znalezieniem czegoś co przyniesie mu jakikolwiek dochód, jednak po jakimś czasie los się do niego uśmiecha i zaczyna pracę w budownictwie. Pan Marcin Jerzy Szałata w swojej powieści pod tytułem „Pocałunek na dalsze jutro” ukazuje trudy z życia codziennego, świat ambicji i tragedii.

Początkowe obawy przed lekturą zostały rozwiane już po pierwszym, bardzo wciągającym początku. Powieść wciągnęła mnie w swój świat do takiego stopnia, iż nie mogłam się od niej oderwać, pozwoliłam sobie na chwilę oddechu każdorazowo po rozdziale, chociaż i nie był on potrzebny. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, nie ma zbędnych opisów, przewijają się subtelne, dobrze dobrane dialogi. Fabuła toczy się w naturalnym tempie, żadnych spowolnień, czy przyspieszeń. 

Jedynie co mnie czasami irytowało, a przynajmniej początkowo – za długie epizody, a czasu nie zawsze tyle aby skończyć. Podczas zagłębiania się w tekst towarzyszył mi uśmiech na twarzy, z powieści można wyłowić bardzo dużo mądrych cytatów, zresztą bardzo życiowych. „Pocałunek na dalsze jutro” powinien przeczytać każdy, egzemplarz daje do myślenia i to tak porządnie, nie pozwala przejść obok siebie obojętnie. Zapada w pamięć. Jak najbardziej polecam, czytajcie śmiało.


http://www.posredniczka-ksiazek.pl/2020/08/olimpiada-czytelnicza-2020-podsumowanie.html
mylivesignature-1

Brak komentarzy: