Świat ukryty w słowach

Strony

  • Zapowiedzi
  • Recenzje
  • Patronat medialny
  • Współpraca
  • O mnie
  • Kontakt

8/28/2021

Dziewczyny jego życia. Wiosna.


"Dziewczyny jego życia. Wiosna"

Henryk Cyprian Konkol 


Dziękuję Wydawnictwu NowoCzesne za egzemplarz recenzencki.

W dzisiejszej recenzji chcę Wam przedstawić Kubę i jego dziewczyny. Główny bohater poprzez trudy życia codziennego dostrzega, że egzystencja nie zawsze jest sprawiedliwa, przeważnie nie jest tak kolorowo, jak chciałoby się, aby było. Żywot, choć zwykle długi, nie zawsze idzie w parze ze spełnianiem marzeń, mimo wszystko warto próbować je, chociaż po części realizować.

„Dziewczyny jego życia. Wiosna” (2020, Wydawnictwo NowoCzesne) autorstwa Pana Henryka Cypriana Konkola, to powieść dla dorosłych, ale także zbeletryzowana biografia bohatera – Kuby. Jest on mężczyzną, który pragnie brać od życia wszystko, co ono ma do zaoferowania: to, co dobre i to, co złe. Prowadzi swój żywot według przykazań boskich, jednocześnie jest wysoce narażony na przyziemne słabości, czy różnego rodzaju pokusy egzystencjalne… Książkę dedykuję każdej osobie dorosłej, bez względu na płeć. Polecam czytać z przymrużeniem oka.

Henryk Cyprian Konkol jest pisarzem pochodzącym z Wejherowa. Tworzy: opowiadania zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci i młodzieży, baśnie kaszubskie, literaturę faktu, powieści o zabarwieniu obyczajowym, a także książki osadzone w czasach historycznych, autobiografie, pastorałki oraz dramaty. Zdobywca ponad czterdziestu nagród oraz licznych wyróżnień. Na swoim koncie ma łącznie ponad sto trzydzieści utworów.

Czy całokształt jest naprawdę taki sam, jak go widzimy?

Jak bardzo zmieniło się życie Kuby na przestrzeni lat? Czy było one od początku do końca zgodne z jego wspomnieniami? Jak duża część z jego życia została wypaczona poprzez wszędobylskie emocje? Co odczuwa bohater na myśli o tym, co już było? Czy rzeczywistość jest realna, a może to tylko fikcja?

Kuba kochał swoje dziewczyny… na zabój, intensywnie, szaleńczo, naiwnie, platonicznie, wszerz, wzdłuż, na każdy inny możliwy sposób... Kochał czasem głową właściwą, a czasami ‘główką dolną’. Kobiety pojawiały się i znikały w jego życiu, robiły spustoszenie innym razem trwały jakiś czas przy nim. To wokół płci pięknej kręciła się cała jego egzystencja. To one go prowokowały, napędzały do działania, wypełniały jego samotny, nudny, przewidywalny żywot.

Motywem przewodnim powieści dla dorosłych Pana Henryka Cypriana Konkola, pod tytułem „Dziewczyny jego życia. Wiosna” jest miłość. Uczucie, które powinno płynąć z serca, a nie zawsze z tego narządu płynie, czasami objawia się ono poprzez tylko i wyłącznie narządy płciowe. Książka ukazuje postać mężczyzny, który chce kochać (nie zawsze właściwym organem) i być kochanym. Jest to pogmatwana historia ku pogoni za szczęściem.

Byłam bardzo pozytywnie nakręcona na lekturę, jednak na marne. Historia była dla mnie zdecydowanie za ciężka, niezrozumiała. Natomiast prezentowany styl pisania dodatkowo nie pomagał w zrozumieniu czytanego tekstu, użyta została archaiczna forma, do której nie jestem przyzwyczajona i którą ciężko mi się przyswajało. Przeżywanie przygód z głównym bohaterem – Kubą okazało się bardzo trudne do tego stopnia, że musiałam co niektóre akapity czytać po kilka razy.

„Dziewczyny jego życia. Wiosna” nużyły mnie, mimo usilnych prób nie mogłam się wkręcić w prezentowany świat. Czytając książkę czułam zagubienie, niezadowolenie, czy też irytację na zastosowany styl pisania. Twórczość Pana Henryka niesie za sobą przesłanie istotne szczególnie dla Panów, mówi ono, że nie zawsze warto myśleć tylko i wyłącznie dolną częścią ciała. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie, to też czytelnik uczestniczy w wydarzeniach jako obserwator.

Książka niestety nie trzyma w napięciu, ciągnie się w nieskończoność. Postacie są bardzo realistyczne, śmiało można użyć stwierdzenia, że są z krwi i kości. Recenzowana powieść nie przypadła mi do gustu, wręcz czuję ogromny zawód i smutek. Szkoda, bo myślałam, że będę się dobrze bawić, a tutaj nici z tego planu. Coś poszło nie tak. Nie polecam.


Wydawnictwo: NowoCzesne
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 280
Gatunek: powieść obyczajowa
Moja ocena: 1/10






mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/28/2021 1
Podziel się!
Etykiety:
Literatura obyczajowa i romans, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/22/2021

Głosy zza krat.


"Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat"

Christopher Berry-Dee


Przestępcy na tle seksualnym, często lubią grać ze swoimi ofiarami w sadystyczne gry. Urozmaicają sobie rozrywkę, próbują wszelkich technik manipulacji, a wszystko po to, aby osiągnąć swój cel, a jednocześnie nie ponieść żadnej kary. Czas leci, technologia rozwija się, a potworów jest coraz więcej… Na ich temat powstaje coraz więcej filmów dokumentalnych, czy książek. „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat” ukazuje bardzo mocno zaburzoną psychikę oprawców oraz jej analizę.

Tym samym autor daje dojść do głosu marginesowi społecznemu, pozwolić przedstawić swoją autentyczną wersję, lub podkoloryzowaną, pełną sprzeczności. Tymi słowami wstępu chciałabym Was zaprosić do recenzji powieści na faktach. Przedstawiam Wam „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat”, autorstwa Pana Christopher’a Berry-Dee. Reportaż dedykuję dla wszystkich osób, które chcą przeanalizować tok myślenia morderców, w konsekwencji czego poznać przyczyny popełnienia przestępstw.

Christopher Berry-Dee – kryminolog, dziennikarz śledczy oraz autor poczytnych reportaży o zbrodniarkach i zbrodniarzach. Został sławny po wydaniu wywiadów z seryjnymi mordercami. Na swoim koncie ma 30 publikacji, które analizują psychikę osadzonych z całego świata. Jego książki zostały przetłumaczone na wiele języków. Autora można spotkać także jako ekspert w telewizji, czy filmach dokumentalnych.

Reportaż „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat” (2021, Wydawnictwo Czarna Owca) jest kontynuacją książki o podobnym tytule – „Rozmowy z seryjnymi mordercami”. Obie powieści trafiły na listy polskich i zagranicznych bestsellerów. Autor – Christopher Berry-Dee w swoim reportażu stara się analizować psychikę seryjnych morderców oraz metody ich postępowania. W książce przybliżone zostały opisy sześciu dramatycznych w skutkach zbrodni. Znajdziesz tutaj między innymi historię amerykańskiego dusiciela Keitha Huntera Jespersona, czy kanibala Phillipa Jablonskiego, a także przestępstwo w wykonaniu niejakiej „Królowej Śniegu”, czyli niejakiej Melanie McGuire, pojawiają się nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Wszystkie zebrane postacie nie mają ze sobą żadnych powiązań, poza jednym – wszyscy przebywają w więzieniach, oczekują na wyroki, albo są już skazani oraz nigdy więcej nikomu nie zrobią krzywdy.

Po przeczytaniu książki czuję się przytłoczona nadmiarem informacji, nadwyżką złych czynów. Odczuwam wrażenie, kolokwialnie pisząc: jakby miał mi za chwilę mózg wyparować. Pan Christopher Berry-Dee z największą precyzją opisuje życiorys morderców, zaczynając od młodości, przechodząc przez dorosłość, niekiedy kończąc na starości (jeśli jest to możliwe). Pisarz udowadnia, że jego słowa pisanie nie są gołosłowne – każdą tezę popiera listami, urywkami z przesłuchań, strzępkami z rozmów, rozmowami z biegłymi. Natomiast na samym końcu następuje osobiste podsumowanie, które uwzględnia wszystkie zdobyte fakty, dowody. Jest to analiza psychiczna, jak i zachowawcza, a w późniejszym czasie prywatny osąd.

Z całą pewnością reportaż jest obszerny, rzeczowy, każdy osobny przypadek został bardzo dokładnie opisany, zakończony. Nie podlega wątpliwości, że twórczość jest nawet w najmniejszym stopniu dopracowana. Zagłębiając się w lekturę, czułam złość na ludzi, a zarazem przerażenie, że potrafią oni być takimi potworami tylko dlatego, że im się chce, bez głębszego powodu. Ponadto byłam bardzo zaskoczona, wręcz nie dowierzałam, że mordercy potrafią być aż tak inteligentnymi manipulatorami do tego stopnia, że organy śledcze mają ogromny problem, aby udowodnić im jakąkolwiek winę. Po wyżej wymienionych nieprzechylnych emocjach odczuwałam także zainteresowanie, jak potoczyły się dalsze losy osadzonych, czy sprawiedliwości stała się zadość.

Myślę, że głównym przesłaniem recenzowanej książki jest wzbudzenie ciekawości, zobaczenie, jakie zło panuje na świecie oraz jak doskonale potrafi być kamuflowane pod pryzmatem kochającego partnera, udzielenia pomocy i tym podobne. „Rozmowy z seryjnymi mordercami. Głosy zza krat” nie jest reportażem prostym w odbiorze. Książka wymaga maksymalnego skupienia, ciągłego łączenia faktów i mimo przypomnień autora, pamiętania wcześniejszych dziejów. Ponadto momentami pojawiają się trudniejsze terminy, niekiedy niezrozumiałe dla czytelnika. Historia zapada w pamięci. Jedyne czego mi brakowało to umieszczenia fotografii morderców w egzemplarzu. To była ciężka twórczość, jednak jestem usatysfakcjonowana jej prawdziwością, przedstawieniem. Polecam.


Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 296
Gatunek: literatura faktu
Moja ocena: 6/10






mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/22/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Literatura faktu, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/17/2021

Studia z dziejów skurwysyństwa.


"Studia z dziejów skurwysyństwa"

Gosia Wincent 


Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za egzemplarz recenzencki.

Zapraszam Was do recenzji drastycznej powieści, która swoim wydźwiękiem wbija w fotel. Gwarantuję, że tę książkę zapamiętacie na długo, ponieważ nie jest fikcją literacką, historia działa się naprawdę! A wszystko to za sprawą „Studiów z dziejów skurwysyństwa”; horroru na żywo autorstwa Gosi Wincent (2021, Wydawnictwo AlterNatywne).

Do przeczytania książki zachęciła mnie wywołująca niepokój okładka oraz intrygujący opis, który został umieszczony na tylnej okładce egzemplarza. Decydując się na powieść, liczyłam, że będzie ona na tyle mocna, że nie będę mogła przez długi czas po niej się pozbierać. Świetnie byłoby, gdyby niosła za sobą dodatkowo jakieś przesłanie. Czy moje oczekiwania zostały spełnione, a może lektura okazała się jedną wielką porażką? Przekonajcie się sami, czytając dalszą część recenzji.

Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.

Jolanta rozpatruje na nowo swoją niezbyt kolorową przeszłość. Została wychowana na podupadłej wsi, była molestowana przez ojca. Do czasu aż powiedziała dość i postanowiła wyrwać się z toksycznego środowiska, aby zacząć żyć na lepiej, na nowo. Cały trud, który zainwestowała w lepszy żywot, odbił jej się na zdrowiu psychicznym. Aby poczuć ulgę, zaczyna prowadzić bloga, na którym opisuje swoją dramatyczną sytuację.

„Studia z dziejów skurwysyństwa” jest powieścią wielozadaniową, która zawiera w sobie: pamiętnik, zapis rozmów między ofiarą a prześladowcą, a także poradnik, który ma na celu ułatwić poprawne funkcjonowanie w środowisku dla osób z przejściami. Jest to zapis myśli kobiety, która walczyła do końca, nie poddała się, mimo iż na starcie wydawało jej się, że jest już dawno przegrana.

Powieść zaczyna się bardzo niesmacznie, od pewnego incydentu, który sprawił, że mój początkowy zapał do lektury pomału gasł. Nie spodziewałam się, aż tak mocnego aspektu już od pierwszych zdań. Nie potrafiłam wkręcić się w prezentowaną historię, czytanie tekstu było dla mnie katorgą, jeśli dołożyć do tego specyficzny sposób wypowiadania się jednego z głównych bohaterów, to całokształt prezentuje się mizernie. Twórczość Pani Gosi Wincent jest wulgarna, niesmaczna, pozbawiona jakichkolwiek skrupułów, przepełniona wieloma skrajnymi emocjami.

Podczas przeżywania przygód z Jolantą, niestety nie odczuwałam żadnych pozytywnych emocji, zamiast tego pojawiło się: zniesmaczenie prezentacją niektórych wątków, poirytowanie brakiem wartkości oraz stylem pisania, który nie przypadł mi do gustu poprzez swój toporny, trudny przekaz. Następnie nastała ulga – po zakończeniu książki oraz współczucie, że człowiek człowiekowi mógł zgotować tak paskudny los.

Powieść jest bez dwóch zdań bardzo bolesna, oddziałująca na psychikę, na ogół lubię takie twórczości, jednak nie tym razem. „Studia z dziejów skurwysyństwa” już od samego początku mnie odepchnęły, natomiast potem było tylko coraz gorzej. Najchętniej bym odłożyła lekturę z powrotem na półkę i nigdy jej nie wzięła. Jako książka z gatunku thriller z elementami społeczno-obyczajowymi, czy pamiętnik sprawdza się bardzo dobrze, bez dwóch zdań wpisuje się idealnie w klimat.

Podsumowując: „Studia z dziejów skurwysyństwa” Pani Gosi Wincent może i są autentyczne, może przyprawiają o gęsią skórkę, może nawet wbijają w fotel, nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie, wywołują skrajne emocje… Jednak z całą pewnością nie są dla mnie. Nie mogłam załapać nici porozumienia z bohaterami, wręcz bardzo często działali mi na nerwy, styl pisania pozostawia wiele do życzenia – ponieważ motyw przewodni jest ciężki, uważam, że przekaz powinien być przyjemny w odbiorze, niestety tak nie było. Opis mnie nakręcił pozytywnie, reszta według mnie do poprawki. Nie polecam.


Wydawnictwo: AlterNatywne
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 144
Gatunek: pamiętnik
Moja ocena: 1/10





mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/17/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Biografia, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/14/2021

Magia porwania.


"Magia porwania"

Magdalena Madoń


Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad recenzowaną powieścią.

W dzisiejszej recenzji zapraszam Was doooo… świata magii! Dawno temu, niektóre z istniejących już państw znały i używały tajemnej mocy, jaką były czary. Dla innych nie było to tak oczywiste pojęcie, ponieważ go nie znali. Jednym z miejsc, gdzie zaklęcia nie były obce, co więcej tolerowano je była Dedera. Niezwykłość była tam mile widziana do czasu pewnego incydentu. Pewnego dnia, pewien władca z sąsiedniego państwa przybył z wizytą. Był przerażony tym, co zobaczył podczas odwiedzin, przerosło to jego wszelkie wyobrażenia. Zauważył, że ludność tutejsza używa czegoś, czego on i jego mieszkańcy nie znają – jakieś dziwnej mocy. Samo zjawisko uznał za twór szatana, który napędził go do prześladowania społeczności, a następnie sukcesywnie pozbawiania ich życia... Do czego doprowadziły zamieszki między państwami? Tego dowiecie się z debiutującej powieści Pani Magdaleny Madoń, pod tytułem „Magia porwania” (2021, wydawnictwo AlterNatywne).

Magdalena Madoń, debiutująca 24-letnia autorka powieści z gatunku young adult fantasy. Absolwenta szkoły muzycznej I stopnia w Kalwarii Zebrzydowskiej. Opanowała umiejętności gry na flecie poprzecznym. Dzięki licencjatowi z rachunkowości, przez pół roku pracowała w księgowości, jednak nie tego oczekiwała od życia, to też porzuciła pracę na rzecz zostania copywriterką. Ponadto od prawie dziesięciu lat gra w miejskiej orkiestrze Kalwarii Zebrzydowskiej, a od dwóch miesięcy także w zespole w Lanckoronie. Do głównych zainteresowań autorki można zaliczyć nie tylko czytanie książek, ale także zwierzęta, głównie koty, które uwielbia i jak sama twierdzi – z wzajemnością.

Nastoletnia Karina Mruczek jest zwykłą dziewczyną, która boryka się z problemami młodzieńczego wieku. Wiecznie zajęci pracą rodzice nie mają dla niej czasu, rówieśnicy nie zawsze są koleżeńscy, a oceny nie satysfakcjonują. Przełomowym wydarzeniem okazuje się być konkurs z biologii, dzięki któremu dziewczyna odkrywa, czym jest tak naprawdę przyjaźń. Gdy życie Kariny zaczyna nabierać pozytywnego wydźwięku, doznaje wypadku, po którym rzeczywistość wygląda jak w zakrzywionym zwierciadle. Nastolatka w tajemniczy sposób zostaje porwana do niesamowitej, a zarazem przerażającej magicznej krainy.

„Magia porwania” jest powieścią w głównej mierze o dorastaniu, problemach związanych z dojrzewaniem, a wszystko to zostało połączone między dwoma światami: tym realnym i tym niecodziennym. Każde z dwóch miejsc ma swoje wady i zalety, a odkrywanie siebie na nowo nie zawsze przychodzi łatwo. Twórczość jest na pewno oryginalna w swojej budowie, autorka płynnie, w sposób logiczny przechodzi z realności w mistycyzm. Samo przejście zostało umieszczone w kapitalnym momencie, kiedy to czytelnik przepadł w czytaniu i na dobrą sprawę można z nim zrobić wszystko, ponieważ jego fascynacja treścią sięga zenitu. W konsekwencji czego, ja, osoba, która nie przepada za fantastyką – wkręciłam się. Napiszę więcej, spodobało mi się.

Zaczynając czytać, miałam gdzieś daleko z tyłu głowy, że będzie to schematyczna powieść o dorastaniu, innymi słowy nuda. Jednak im dalej, tym fabuła była coraz bardziej wciągająca. Wartkość początkowo pozostawiała wiele do życzenia, jednak z czasem przyspiesza, zaczynają pojawiać się niespodziewane, aczkolwiek subtelne zwroty akcji, co dodaje powieści atrakcyjności. Nastrój książki jest początkowo tak życiowy, lekko przytłaczający, że pojawiają się mdłości, jednak cierpliwość popłaca, ponieważ trochę dalej zaczyna się istny kosmos. Miałam wrażenie, jakbym miała dwie powieści w jednym egzemplarzu.

Lekturę czyta się bardzo dobrze, momentami nawet rewelacyjnie. Pani Magdalena posiada lekkie, zrozumiałe pióro. Napięcie budowane jest z upływem stron, historia zapada w pamięci, a główną bohaterkę da się lubić, mimo przeciwności losu i młodego wieku, wie, czego chce od życia i dąży wytrwale do celu. Narracja została poprowadzona w trzeciej osobie.

„Magia porwania” Pani Magdaleny Madoń jest powieścią obyczajową ze wmieszaną fantastyką. Dlatego będzie to gratka zwłaszcza dla młodszych czytelników, ponieważ jest ukazany problem, w tym przypadku w głównej mierze skomplikowane kontakty międzyludzkie, oraz ich rozwiązanie przedstawione w sposób tradycyjny, oraz przełożone na styl mistyczny, czyli na sposób, który młodzież w większości przypadkach ceni. Twórczość liczy blisko dwustu stron oraz ogromne przesłanie. Całokształt dopełnia przepiękna, wręcz ujmująca okładka, która ma ogromną siłę przyciągania. Książka jest godna uwagi. Polecam.



Wydawnictwo: AlterNatywne
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 199
Gatunek: fantastyka 
Moja ocena: 7/10





mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/14/2021 2
Podziel się!
Etykiety:
Fantastyka SF, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/12/2021

Postrach z ciemności.


"Postrach z ciemności"

Katarzyna Romecka


Wyobraźcie sobie, że budzicie się, otwieracie oczy, rozglądacie się i nie rozpoznajecie miejsca. Czujecie ból, zdezorientowanie oraz panikę. Pierwszą rzeczą, jaką dostrzegacie jest śnieżnobiały sufit, później wszędobylskie rurki, które chciałoby się powiedzieć, że wręcz wyrastają z ciała, a na końcu blondwłosą postać, która pochyla się nad wami i coś mówi… A potem uświadamiacie sobie, że nic już nie będzie takie, jakie było, co gorsza nie zapowiada się także, aby było lepiej. Tymi słowami wstępu chcę wprowadzić Was w mroczny, przepełniony kłamstwem i tajemnicami świat, gdzie nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Poznajcie „Postrach z ciemności” autorstwa Pani Katarzyny Romeckiej (2020, Wydawnictwo Gajus).

Katarzyna Romecka jest debiutującą autorką, ale także, a nawet przede wszystkim płcią piękną. Kobietą pełną pasji, marzeń, które sukcesywnie spełnia. Osobą, która nie boi się wyzwań i z ogromnym zapałem, jak i zaangażowaniem podejmuje się ich. Kobietą, która realizuje się zarówno w sferze rodzinnej, jak i w macierzyństwie, a jednocześnie nie zaniedbuje siebie pod względem rozwoju osobistego, a także samorealizacji.

Poznajcie Amelię. Amelia wiedzie wraz z córeczką z pozoru normalne, poukładane życie u boku męża polityka. Niestety pewnego dnia ulega wypadkowi, po czym trafia do szpitala, gdzie dowiaduje się, że musi ratować czym prędzej swoje dziecko, ponieważ znalazło się ono w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Chce jak najszybciej uciec, lecz nie zdaje sobie sprawy, że zło jest bardzo blisko jej. Zaczyna się walka z czasem. Czy kobiecie uda się zapobiec najgorszemu? Jak daleko jest w stanie się posunąć, aby ocalić siebie i bliskich? Czy uda jej się przełamać swoje lęki i nawracające demony z przeszłości?

Zanim zacznę pisać opinię na temat książki, chcę nadmienić, że jest ona niedopracowana, co rzuca się w oczy. Pojawiają się błędy w tekście takie jak: niedopasowana forma słowa do osoby, mylenie imion postaci, literówki, błędy interpunkcyjne… W aspekcie merytorycznym przydałaby się solidna korekta.

„Postrach z ciemności” jest powieścią, która porusza zagadnienie przemocy rodzinnej, a także na tyle silnej kobiecej osobowości, która postanawia coś zrobić z tym faktem i… uciec. Porzucić dotychczasowe życie, aby zacząć wszystko od nowa gdzieś indziej. Książka została napisana lekkim, przyjaznym czytelnikowi stylem pisania, dlatego też lekturę czyta się bardzo szybko. Napięcie pojawia się od pierwszych stron i utrzymuje aż do końca. Historia wciąga, intryguje, buduje ciekawość, a wszystko to na skutek częstych zwrotów akcji.

Nastrój twórczości jest mroczny, pełen tajemnic, przepełniony kłamstwem, tajemnicami, zawiścią, ale także strachem, bólem. Historia jest momentami przerażająca, przerażenie potęguje fakt, że narracja jest poprowadzona oczami Amandy, to z nią przeżywamy emocje, które zmieniają się diametralnie, od skrajności po skrajność, od paniki po nadzieję na lepszy żywot. Pani Katarzyna wykreowała swój tekst zgodnie z myślą „tu i teraz”, unika przy tym opisów czegokolwiek, sama fabuła jest natomiast bardzo okrojona płaszczyznowo. Postacie są nijakie, takie bezpłciowe, nie zostały nakreślone praktycznie w ogóle, ani pod względem wizualnym, ani psychicznym. Natomiast sposób ich wypowiadania się jest sztywny, wręcz nienaturalny.

Temat powieści już od samego początku mnie zaintrygował, dlatego też nie mogłam doczekać się, aż przeczytam książkę i podzielę się wrażeniami. Jednak, jak widać nie były one jednoznaczne, uważam, że wykonanie książki pozostawia wiele do życzenia, przy czym czuję się lekko zawiedziona. Moje zainteresowanie podtrzymywała przede wszystkim kapitalna wartkość, elementy gdzie wstrzymywałam oddech, natomiast zawiodłam się na bohaterach, dialogach, czy znikomej ilości opisów. Nie tak wyobrażałam sobie powieść. Czuję niedosyt i rozczarowanie. Nie polecam.


Wydawnictwo: Gajus
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 144
Gatunek: thriller
Moja ocena: 3/10






mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/12/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Thriller kryminał sensacja
Nowsze posty
Starsze posty

8/10/2021

Jeszcze raz...


"Jeszcze raz..."

Justyna Czarnecka


Samotność jest równoznaczna z zapychaniem pustych sekund, minut, godzin, dni, miesięcy, a nawet i lat pracą, albo nic nieznaczącymi spotkaniami z innymi. Cały ten schemat poprawnie funkcjonuje tylko w dzień, w nocy ze zdwojoną siłą nawraca pustka, przygnębienie, melancholia, a dodatkowo i rozdzierający strach przed byciem samym. Poczucie, że nie masz komu opowiedzieć, jak Ci minął dzień, podzielić się porażkami i sukcesami, wykrzyczeć złość, czy najzwyczajniej na świecie pokłócić się z Tą osobą…

Te wszystkie elementy mają działanie destrukcyjne, sprawiają, że umierasz od środka. Po jakimś czasie przychodzi jednak taki dzień, gdy ktoś podzieli się z Tobą dobrym słowem, poczujesz zainteresowanie kimś i ten ktoś Tobą, ciągnie Cię do tej osoby jak ćmę do światła... Wtedy już wiesz, że masz dość bezbarwnego, pozbawionego emocji życia w konsekwencji czego z każdym dniem stajesz się silniejszy i niezniszczalny, bo masz cel, chcesz go osiągnąć i Ci się to udaje. Temat samotności nie jest Wam obcy? A może wręcz przeciwnie? Tak czy inaczej, zapraszam do najnowszej twórczości Pani Justyny Czarneckiej, pod tytułem „Jeszcze raz…” (2021, Wydawnictwo Gajus).

Justyna Czarnecka pochodzi z Bydgoszczy, uwielbia zwierzęta oraz działania społeczne. Jej debiutancka powieść „Pudełko czekoladek” ukazała się w 2019 roku, jest to historia o kobiecie, której przyszło zapłacić ogromną cenę za miłość.

„Jeszcze raz…” jest kontynuacją „Pudełka czekoladek”, jest to ciąg dalszy przygód głównej bohaterki, która najpierw została zraniona, wypłukana z pozytywnych emocji, aby następnie zacząć się odradzać niczym feniks z popiołów. Jest to książka ukazana oczami silnej kobiety, która za wszelką cenę pragnie zaznać szczęścia, poczuć bliskość drugiej osoby. To także próba odbudowania się po nieudanym i tragicznym w skutkach w związku… Nieustanna walka z sobą i życiem, wzloty i upadki. Czy Julii uda się w końcu znaleźć odpowiedniego dla niej mężczyznę? Czy będzie w stanie zaufać jeszcze komuś? Czy warto zacząć historię na nowo, jeszcze raz?

Pani Justyna Czarnecka w swojej twórczości „Jeszcze raz…” porusza bardzo popularne zagadnienie społeczne, jakim jest samotność. Pokazuje zmagania głównej bohaterki, która próbuje ten stan rzeczy za wszelką cenę odmienić, pragnie, aby osamotnienie zastąpiła bliskość, pech zamienił się w szczęście, natomiast samodzielnie radzenie sobie z problemami przeobraziło się we wsparcie drugiego człowieka. Jest to historia niezwykle życiowa, chociaż w pewnych momentach bardzo podkoloryzowana, że aż mało realna, co może wynikać albo z desperacji główniej bohaterki, która próbuje pod wpływem chwili zaspokoić wszystkie swoje potrzeby, albo z bardzo bujnej wyobraźni autorki.

Julia, główna postać jest zagubioną młodą osobą z wielkim bagażem doświadczeń i nie do końca zamkniętą przeszłością. Pani Justyna, w dość chaotyczny sposób, jednak kapitalnie ukazała psychikę bohaterki. Tym samym bardzo dobrze nakreśla jej myśli, niepewność, strach przed kolejnym zranieniem. „Jeszcze raz…” jest powieścią z bardzo wartką fabułą i rozległością kalendarzową, wszystko to dzięki sprawnemu przeskakiwaniu w czasie, to o jeden dzień to o kilka, a nawet o miesiące. Lektura została podzielona na rozmowy prowadzone przez komunikator internetowy, to na tekst tradycyjny, co też urozmaica czytanie, skutkiem tego jest brak nudy.

Twórczość czyta się bardzo dobrze, styl pisania jest kapitalny – lekki, z licznymi przekleństwami, jednak nie są one nachalne. Przeżywałam metamorfozę z główną bohaterką z wielkim zainteresowaniem, emocje były zmienne jak w kalejdoskopie, rozpoczynając od niedowierzania – desperacja Julii, przechodząc przez śmiech – flirty, kończąc na smutku – wspomnienia. Sama książka jest przesiąknięta tęsknotą, potrzebą bliskości, ocieka namiętnością i pożądaniem, ale i smutkiem. Nastrój jest zmienny, początkowo pesymistyczny – uśmiech na twarzy a w sercu ból, a później bardziej optymistyczny.

„Jeszcze raz…” spodobała mi się ze względu na płynący z niej przekaz. Jest to na pewno wartościowa powieść, która podnosi na duchu, daje do myślenia. Lektura nie jest oryginalna, takich jak ta jest wiele, jednak nie każdej udaje się tak dotrzeć do mnie, jak tej. Jestem zaskoczona, a jednocześnie zadowolona, że to właśnie tę książkę miałam okazję recenzować. Tekst połączony ze śliczną oprawą graficzną razem tworzy idealną jedność. Autorko, kawał dobrej roboty. Gratulacje. Jeśli spodobała Ci się recenzja, koniecznie musisz poznać losy Julii, bo naprawdę warto. Polecam z całego serca.


Wydawnictwo: Gajus
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 122
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Moja ocena: 9/10






mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/10/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Literatura obyczajowa i romans, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/08/2021

Stowarzyszenie Srok.


"Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek"

Zoe Sugg, Amy McCulloch


Zapraszam Was po raz kolejny do szkoły… Tym razem będzie to Illumen Hall położona w Anglii. Jest to budynek z tradycjami, liczący ogrom lat. Gmach został podzielony na sześć domów, każdy z nich ma swoją nazwę, która pochodzi od ciał niebieskich, wszystko to dlatego, że gwiazdy były największą obsesją założyciela placówki. Za czasów lorda Brathebone – bogatego kupca, a jednocześnie pomysłodawcy podziału uczelni, istniały tylko dwa odłamy: Helios i Polaris.

Gdy społeczność zaczęła się powiększać, to też powstawały nowe segmenty, wszystko to po to, aby zachować atmosferę niezbyt dużej ‘rodzinnej’ szkoły i w taki oto sposób dochodzimy do punktu wyjścia. Jednak coś jest w tej szkole niepokojącego, co po przekroczeniu jej progu nie pozwala już patrzeć tak samo na świat jak przedtem... Ciekawi jesteście jakie losy skrywa w sobie prezentowane miejsce? W takim razie zapraszam Was do lektury! Jednak zanim to zrobicie – przeczytajcie moją recenzję, gdzie oceniam powieść młodzieżową. Mowa oczywiście o „Stowarzyszenie Srok: Jedna to smutek…” (2021, Wydawnictwo Insignis), autorstwa: Zoe Sugg oraz Amy McCulloch.

Zoe Sugg jest określana jako bizmeswoman. Od 2009 roku udziela się w mediach społecznościowych pod pseudonimem Zoella, tym samym podbiła internet. Na swoich kontach społecznościowych zgromadziła aż 25 milionów obserwujących. Obecnie nakierowana jest na tematy powiązane z przemocą w internecie, ale także na te dotyczące zdrowia psychicznego.

Amy McCulloch – mieszka w Londynie. Niegdyś redaktorka prowadząca w Wydawnictwie Penguin Random House Children’s. Pod jej wsparciem ukazała się bardzo poczytna seria Girl Online autorstwa Zoe Sugg. Zajmuje się pisaniem powieści młodzieżowych.

Elitarna szkoła z internatem, w której dzieje się coś niepokojącego. Nieświadoma niczego Audrey Wagner przybywa do Illumen Hall, jednak już od samego początku nie podoba jej się tam. Ludzie skrywają jakąś bolesną tajemnicę. Ivy – współlokatorka też nie sprawia pozytywnego wrażenia. Pojawiają się sroki, ale kto wie, o co tak w ogóle z nimi chodzi… Dlaczego tak wielu z uczniów czuje do nich respekt, obawia się ich?

Dla jednej z najlepszej uczennic szkoły Ivy Moore-Zhang Illumen Hall jest niczym drugim dom oraz ogromna szansa na spełnienie marzeń. Wagner i Zhang, mimo iż zupełnie inne, nieprzepadające za sobą, teraz będą musiały połączyć siły, aby móc rozwiązać zagadkę kontrowersyjnej śmierci jednej z uczennic. Czy uda im się dojść do prawdy, nim umrze kolejna osoba? Co kryje się za słowami „Wiem, kto zabił Lolę. A jedno z was będzie następne”?

„Stowarzyszenie Srok: Jedna to smutek…” jest prawdziwą powieścią młodzieżową, gdzie bohaterowie są w wieku około piętnastu lat, przeżywają różne przygody, nie zawsze ze szczęśliwym zakończeniem. To książka o chęci przynależności do grupy, akceptacji, poszukiwaniu przyjaźni, a także o ucieczce od problemów codziennych. Jest to powieść uniwersalna, dla każdego, jednak z naciskiem na młodsze grono odbiorców. Twórczość autorek to lektura jakich wielu, autorki postawiły na utarte schematy, jest sobie szkoła, która skrywa jakieś sekrety, dochodzi do tragedii, następuje poszukiwanie rozwiązania. Nic nadzwyczajnego.

Pojawia się wielowątkowość, która jest powiązana ze sobą w logiczny sposób, punktem wspólnym jest tragedia, która miała miejsce na terenie uczelni. Styl pisania jest przejrzysty, zrozumiały, jednak niekiedy rozwlekły. Na ogół czytanie sprawia przyjemność, można odprężyć się przy tej mało wymagającej powieści przepełnionej pytaniami bez odpowiedzi. Napięcie jest budowane stopniowo, sama książka została napisana w filmowym stylu, momentami jakbym czytała jakiś scenariusz. Podczas czytania czułam to zainteresowanie dalszymi losami, to znużenie zbyt rozwlekłą formą.

Twórczość nie była najgorsza, do rewelacji też jej nie mogę zaliczyć. Całkiem solidna powieść kierowana do młodzieży z ukazaniem istotnych wartości życiowych, jak budowanie relacji z innymi, potrzeba akceptacji… Nakręciłam się bardzo na tę książkę i… nie zawiodłam się. Nie oczekiwałam cudów, dlatego nie było rozczarowania. Uważam, że jest to godna polecenia historia, przyjemnie się ją czyta, ma ukryte w sobie przesłanie, jest lekka… Czego więcej chcieć od tego gatunku? Dla mnie było dobrze. Czytajcie.



Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 414
Gatunek: literatura młodzieżowa
Moja ocena:6/10





mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/08/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Literatura młodzieżowa, Recenzja
Nowsze posty
Starsze posty

8/05/2021

Klatka dla niewinnych.


"Klatka dla niewinnych"

Katarzyna Bonda


Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz recenzencki.

Psychopata to osoba z dysfunkcjami poznawczo-emocjonalnymi. Takie osoby często obracają się w sporym gronie znajomych, są to jednostki czarujące, przyciągające do siebie innych, co czyni ich niewidzialnymi. Trudno sobie wyobrazić, żeby osoba lubiana mogła zrobić komuś krzywdę. A jednak. Idąc dalej, wieloletnie życie z psychopatą skutkuje praniem mózgu. Swoją ofiarę manipulują, prowokują do złych czynów, ale także maksymalnie obniżają jej poczucie własnej wartości. W konsekwencji czego nieodłącznym elementem tej zagrywki jest obezwładniające poczucie winy, czy wstyd za popełnione czyny i ich konsekwencje. Czy słyszeliście już o najnowszej, mrocznej powieści Pani Katarzyny Bondy? Jeśli nie, to mam zaszczyt Wam przedstawić „Klatkę dla niewinnych” (2021, Wydawnictwo Muza). Jest V tom z cyklu: Hubert Meyer.

Katarzyna Bonda – polska dziennikarka, scenarzystka oraz pisarka powieści kryminalnych. Książki wychodzące z ręki autorki są bardzo poczytne i szybko lądują na listach bestsellerów. Pisarka tworzy nie tylko historie oparte na fikcji literackiej, ale także te poparte autentycznymi zdarzeniami. Egzemplarze sprzedają się w Polsce w nakładzie przekraczającym dwa i pół miliona sztuk, są również do zdobycia w piętnastu innych krajach. Prawa wydawnicze zakupiły największe firmy na świecie jak na przykład Random House. Na podstawie „Lampionów” powstał serial, który był emitowany na jednej z popularnej stacji telewizyjnej w Polsce.

Ostre narzędzie. Śmierć. Klucz. Dziecko. Róża Englot zostaje ugodzona czterdzieści trzy razy nożem. Tuż obok zwłok morderca pozostawia jeden drobny element w postaci klucza. Pierwszym podejrzanym i winnym staje się mąż kobiety, który trafia do aresztu, zostaje skazany za brutalne zabójstwo. Kiedy kończy się jego wyrok, na warszawskich ulicach odgrywa się kolejna tragedia. W jednej z kamienic, z siódmego piętra wypada starsza kobieta – teściowa Englota. Śmierć jest natychmiastowa. Po pewnym czasie okazuje się, że oskarżony o zabójstwo był w tym samym momencie na przepustce. Brakuje jednak twardych dowodów świadczących o popełnieniu przez niego kolejnego przestępstwa.

Aby rozwiązać tę skomplikowaną sprawę, prokurator Weronika Rudy wzywa na pomoc warszawskiego psychologa śledczego – Huberta Meyera. Kobieta uważa, że jest to zbrodnia na tle majątkowym. Jednak wszystkie fakty wskazują na to, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż może się wydawać. Jej historia zaczyna się siedemnaście lat wstecz i wiąże się z zaginionymi wtedy kobietami. Hubert działa po swojemu, nie spodziewa się jednak, że dzięki niekonwencjonalnym metodom pracy stanie on się jednym z głównych podejrzanych.

„Klatka dla niewinnych” jest V tomem z cyklu: Huber Meyer. Powieść na ogół nie nawiązuje do poprzednich twórczości, co najwyżej pojawiają się pojedyncze wzmianki. Nie trzeba więc czytać w kolejności chronologicznej. Lektura jest typowym kryminałem, tutaj nie ma nawet co dyskutować na ten temat. Jest zbrodnia, pojawia się trup, śledztwo, mylne tropy, podejrzani, rozwiązanie sprawy, nic nowego. Historia jest spójna, bez chaosu, mimo retrospekcji do poprzednich tomów, łatwo jest się połapać, o co chodzi.

Do powieści podchodziłam początkowo z wielkim zaciekawieniem, w końcu w moje dłonie wpadła książka prawdopodobnie najpopularniejszej polskiej pisarki, która lubuje się w mrocznym gatunku. Czy można trafić lepiej? Okazuje się, że tak, ponieważ prezentowana pozycja była dla mnie jednym wielkim negatywnym zaskoczeniem, jest po prostu nudna, kolokwialnie pisząc: bez jaja. Dopiero z czasem fabuła nabiera kształtów, staje się bardziej dynamiczna, czuć stopniowo narastające napięcie. Jednak początki bywają trudne i „Klatka dla niewinnych” potwierdza tę regułę, bardzo ciężko było mi przebrnąć przez przegadane pierwsze strony, które były tak nużące, że miałam ochotę odłożyć książkę i więcej do niej nie wrócić.

Męczyłam się, nie czułam żadnej przyjemności z poznawania dalszych losów bohaterów. „Klatka dla niewinnych” została napisana przystępnym, zrozumiałym językiem z licznymi slangami, także czyta się szybko, jednak nie zawsze z takim zainteresowaniem na jakie się nastawiłam. Narracja jest trzecioosobowa, a sami bohaterowie są bardzo autentyczni.

Podsumowując: od powieści, która wyszła spod ręki Pani Katarzyny Bondy, oczekiwałam dużo więcej. Pisarka jest na światowym poziomie, czego niestety przy recenzowanej powieści nie było widać w ogóle. Historia jest początkowo nudna, dopiero z czasem nabiera pożądanego charakteru, jednak ciągle czuję niedosyt. Brakowało mi elementu, który zatrzymałby już od pierwszych stron czytelnika przy lekturze, a nie dopiero po przeczytaniu solidnej części książki. Nie jestem zwolenniczką takie przedstawienia historii, dlatego też czuję zawód i niedowierzanie. „Klatka dla niewinnych” spodoba się z pewnością osobom, które lubią dawkować sobie napięcie, rozpoczynając od nizin, kończąc na wyżynach. Dla mnie twórczość Pani Katarzyny okazała się niedostatecznie ciekawa. Nie polecam.


Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 448
Gatunek: kryminał
Moja ocena:  3/10


mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/05/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Thriller kryminał sensacja
Nowsze posty
Starsze posty

8/01/2021

Zrozumieć Amelię.


"Zrozumieć Amelię"

Kimberly McCreight


Zapraszam Was do miejsca, które ma swoje tajemnice. W którym nic nie wydaje się takie, jakie z pozoru jest. Poznajcie Szkołę Grace Hall, której reklamą jest jej liberalizm, otwartość, oraz gotowość do przygotowania merytorycznego na najwyższym poziomie swoich uczniów. Placówka została założona przed dwudziestoma latami przez dwóch bardzo inteligentnych ludzi wraz z pomocą dramaturgów, polityków oraz artystów pochodzących z Nowego Jorku. Miejsce to cieszy się ogromnym poszanowaniem głównie za życzliwy, nastawiony na wysokim poziomie naukę, odpowiednio wykształconą kadrę pracowniczą, ale także za mało spotykany nacisk na sztukę. Jest to jedna z najstarszych manhattańskich uczelni, która wyróżnia się swoimi zasadami. Nie używa się tam podręczników, czy standardowej metody sprawdzania wiedzy, jaką są testy. Preferuje się za to metody praktyczne – uczenie się przez doświadczenie. Podoba Wam się taki rodzaj placówki, która ma na celu przekazywać wiedzę poprzez praktykę? A co jeśli dorzucimy do tego trupa? Zaintrygowani? Jeśli tak, to koniecznie musicie zapoznać się z mrocznym, pełnym tajemnic kryminałem Pani Kimberly McCreight, pod tytułem „Zrozumieć Amelię” (2021, Wydawnictwo Bukowy Las).

Kimberly McCreight – z zawodu prawnik, jednak porzuciła zawód, aby móc pisać książki. Autorka bestsellerów z listy New York Times’a. Niektóre z nich doczekały się swoich ekranizacji, zainteresowaniem wykazała się między innymi aktorka i producentka Nicole Kidman, wraz z HBO oraz Amazon Studios. Pisarka ukończyła Vassar College oraz University of Pennsylvania Law School. Mieszka wraz z mężem i dziećmi w Nowym Jorku na Brooklynie.

„Ile można powiedzieć o sobie własnej matce? Ile można wiedzieć o swoim dorastającym dziecku?”

Trzydziestoośmioletnia prawniczka Kate Baron sama wychowuje córkę. Podczas jednego z ważniejszych spotkań dostaje niepokojącą wiadomość. Amelia – jej piętnastoletnia córka została zawieszona w prawach nauczania, trzeba zabrać ją ze szkoły. Kiedy samotna matka przyjeżdża spóźniona na miejsce, dowiaduje się, że jej dziecko popełniło samobójstwo poprzez skok z dachu budynku, zostawiając po sobie tylko jedno słowo „przepraszam”. Przygnębiona i zrozpaczona Kate nie może pogodzić się ze stratą potomka, jednocześnie coś jej podpowiada, że nie mogła ona sama odebrać sobie życia. Aby dowiedzieć się, jak wyglądała naprawdę sytuacja, postanawia zorganizować śledztwo na własną rękę. W tym celu rozmawia z gronem pedagogicznym, koleżankami Amelii, także przegląda portale społecznościowe, zeszyty córki, a nawet czyta jej prywatne wiadomości. Na podstawie tego, co zdobyła odtwarza życie nastolatki, próbując cokolwiek zrozumieć. Dochodzenie pod wsparciem doświadczonego policjanta prowadzi do świata młodości, pełnego tajemnic. Kate nie spodziewa się jednak, że rekonstruując egzystencję swojego dziecka, będzie musiała również zmierzyć się z własnymi demonami przeszłości.

„Zrozumieć Amelię” jest powieścią o trudnych relacjach między rodzicem a dzieckiem. Kiedy to rodzicielka jest na tyle zabsorbowana pracą, zarobkiem, że potomek spada na drugi plan. W konsekwencji czego, mimo młodego wieku, boryka się z problemami codziennymi w samotności, bez wsparcia, które mu się należy. Lekturę, mimo prezentowanego tematu czyta się bardzo przyjemnie. Niekiedy pojawia się większe zainteresowanie, innym razem trochę ono spada. Jednak zawsze po odłożeniu książki i krótkim odpoczynku, miałam ochotę do niej wrócić. Ciekawość i losy bohaterki stały się bardziej intrygujące, niż chwilowe zatracenie wiary w powieść, spowodowane zbyt długimi rozdziałami, które nie były aż tak dynamiczne, jak tego początkowo oczekiwałam. Budowę epizodów można podzielić na trzy części: początek intrygujący, środek rozwlekły z ogromną ilością elementów psychologicznych, oraz zakończenie, które zmusza czytelnika do dalszego zagłębiania się w treść. „Zrozumieć Amelię” jest książką złożoną z wielu wątków, pojawia się tutaj świat tytułowej bohaterki, jej mamy, zapiski z wiadomości, a także posty na jednym z portalów społecznościowych. Czytając twórczość Pani McCreight, czułam na zmianę to zafascynowanie, to znudzenie.

Autorka zmusza czytelnika, aby ten odpowiedział sobie na pytanie, ile tak naprawdę wiesz o swoim dziecku, oraz w drugą stronę, ile Twoja pociecha wie o Tobie. Jest to zdecydowanie dobra powieść kryminalna połączona z dramatem rodzinnym, z bardzo rozbudowanym tłem psychologicznym, pełna sekretów, kłamstw, miłości, ale także przyjaźni. Dobrze mi się czytało książkę, daje ona do myślenia, porusza, jest emocjonująca. Jestem zadowolona, polecam dla każdego. Lektura jest godna uwagi, czytajcie.


Wydawnictwo: Bukowy Las
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 368
Gatunek: kryminał
Ocena: 6/10



mylivesignature-1
Czytaj więcej »
on 8/01/2021 0
Podziel się!
Etykiety:
Recenzja, Thriller kryminał sensacja
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj na tym blogu

Polecany post

Zapowiedź patronacka: "Drugie życie" Bartłomiej Dusza

Moje linki

  • Facebook
  • Instagram

Popularne posty

  • Recenzja: "Pamięć jest kluczem" Karolina Lorkowska
      Fantasy "Pamięć jest kluczem" Karolina Lorkowska Nagle powrócił ten potworny ból. Tym razem jednak przybrał on na sile, stał się...
  • Recenzja: "Transmigracja" Radosław Wiśniewski
      Literatura piękna "Transmigracja" Radosław Wiśniewski Hej przygodo! Już na pierwszy rzut oka było widać, że ta potężna fala kier...
  • Recenzja: "Wigilijna opowieść o morderstwie" Heather Redmond
      Thriller, kryminał, sensacja "Wigilijna opowieść o morderstwie" Heather Redmond Wigilijna opowieść. Momentalnie zamarł z otwarty...

Tina recenzuje

O mnie

Moje zdjęcie
TinaRecenzuje
Mam na imię Martyna, pochodzę i mieszkam w Trójmieście. Interesuję się przede wszystkim książkami - uwielbiam czytać i poświęcam tej czynności bardzo dużo swojego czasu. Moim ulubionym gatunkiem jest thriller i kryminał. W wolnych momentach recenzuję różnorodne powieści, a swoje opinie zamieszczam na blogu oraz w mediach społecznościowych. Poza tym interesuję się sportem, muzyką, którą mogłabym słuchać przez cały czas oraz kosmetologią. Jeśli masz jakieś pytania do mnie, chcesz nawiązać współpracę - śmiało pisz poprzez "wiadomość e-mail", lub Messengera. :)
Wyświetl mój pełny profil

Archiwum

LubimyCzytać

Tags

Baśń Biografia Erotyk Ezoteryka Fantastyka SF Horror Literatura dziecięca Literatura faktu Literatura młodzieżowa Literatura obyczajowa i romans Literatura piękna Literatura podróżnicza Literatura współczesna Nauki społeczne Pamiętnik Patronat Poradnik Powieść przygodowa Recenzja Reportaż Thriller kryminał sensacja Uznanie Współpraca Young adult Zapowiedzi Zdrowie i medycyna
Tr31

Facebook

Tina recenzuje

Instagram

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Świat ukryty w słowach. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.